27 marca 1968 roku w katastrofie lotniczej zginął Jurij Gagarin. W rocznicę jego śmierci przypominamy tekst, jaki ukazał się w "Plusie Minusie" w 2011 roku.
Pół wieku temu panowało przekonanie, że kosmos da się wykorzystać do celów wojskowych. Te nadzieje szybko się rozwiały, ale wyścig na orbitę stał się areną rywalizacji technologicznej, która zmobilizowała naukę w drugiej połowie XX wieku.
W roku 1957 Rosjanie z przecieków prasowych dowiedzieli się o dość mglistych planach wysłania sztucznego satelity przez USA. Ekipa Chruszczowa wzmogła naciski na szybkie wyniesienie w kosmos jakiegokolwiek satelity, byle uprzedzić Amerykanów. Dzisiaj wiemy, że budowa Sputnika trwała mniej niż miesiąc, a prace osobiście nadzorował Siergiej Korolow, ojciec radzieckiego programu kosmicznego. Była to aluminiowa kula z bateriami, prostym nadajnikiem radiowym i czterema antenami. Sputnik poleciał w kosmos 4 października 1957. Był pilnie obserwowany przez Amerykanów – obiekt, który krążył wokół Ziemi, mógł być jakąś nieznaną bronią.
Efekt propagandowy był piorunujący. Chruszczow postanowił więc za pomocą Sputnika uczcić 40. rocznicę wybuchu rewolucji i w ciągu następnego miesiąca powstał drugi satelita. W listopadzie poleciał na orbitę Sputnik 2 z pierwszym zwierzęciem – suczką o imieniu Łajka. Program nie przewidywał lądowania, Łajka zginęła z przegrzania po sześciu godzinach.
Ciemna strona Księżyca
Amerykanie wpadli w panikę. Dwa miesiące po sukcesie Sputnika 1 bez powodzenia próbowali wysłać satelitę Vanguard. Dopiero w 1958 roku udało im się pomyślnie wysłać pierwszego sztucznego satelitę. Explorer 1 był pierwszym, który miał ściśle sprecyzowany program – badanie promieniowania w sąsiedztwie Ziemi – będący elementem przygotowań do wystrzelenia statku kosmicznego, na którego pokładzie ludzie mogliby polecieć na orbitę i wrócić na Ziemię.