Reklama
Rozwiń

Sportowcy nieudacznicy. Bez wyników, nie bez sensu

Historie takie jak wenezuelskiego biegacza na nartach, który na mistrzostwach świata po raz pierwszy zobaczył śnieg, ratują wiarę we współczesny sport.

Aktualizacja: 02.04.2017 06:54 Publikacja: 02.04.2017 00:01

Nic dziwnego, że ledwo się trzymał na nartach. Do tej pory Adrian Solano trenował wyłącznie na narto

Nic dziwnego, że ledwo się trzymał na nartach. Do tej pory Adrian Solano trenował wyłącznie na nartorolkach na asfalcie.

Foto: AFP, Hendrik Schmidt

Można w nim widzieć nieudacznika, gamonia, który ośmieszył się, machając nartami we wszystkie strony. Można rechotać, porównywać do krowy, której założono łyżwy. Naśmiewać się, że nie wiedział nawet, w którą stronę należy jechać. Rozpowszechniać filmiki z kąśliwymi komentarzami o nierównej walce człowieka ze śniegiem i nartami. To wszystko można.

A można też starać się zobaczyć w nim Don Kichota, który wierzy, że najważniejszy jest sam udział w zawodach, walka, przekraczanie własnych słabości i dojechanie do mety, zanim zgaśnie światło. A nawet jeśli już wyłączą niektóre lampy, to i tak nic nie szkodzi. Wenezuelski biegacz Adrian Solano, którego nazwisko obiegło świat, broni honoru prawdziwego sportu, w czasach, gdy rywalizacja programowana jest na wygrywanie milionowych nagród i przeżarta podejrzeniami o doping. Miał marzenie i je spełnił. Teraz ma kolejne marzenie, żeby dojechać do igrzysk olimpijskich.

Pozostało jeszcze 93% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie