Kiedy myślę o głównej bohaterce dramatu Annie Fierling, określanej mianem Mutter Courage, czyli Matki Odwagi, mam nieodparte wrażenie, że dziś idealną odtwórczynią tej postaci byłaby Gołda Tencer. Jestem nawet przekonany, że podobnie jak Jan Kott mógłbym powiedzieć Gołda Tencer tym razem nie potrzebuje uczyć się tej roli. Ona jest żydowską Matką Courage.
Gra swą rolę w szczególnych okolicznościach, bo w teatrze życia. Wkrótce po śmierci męża Szymona Szurmieja zaczęła „matkować" pogrążonemu w żałobie zespołowi Teatru Żydowskiego i czekał ją kolejny cios. Teatr, z którym od 1969 roku związała się na dobre i na złe, stracił siedzibę, a zespół praktycznie wyrzucono na ulicę. Cios był o tyle boleśniejszy, że otrzymany od swoich. Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce, postanowiło sprzedać prywatnej spółce budynek, którego częścią był teatr. O eksmisji mówiono już od pewnego czasu, ale w ubiegłym roku stała się ona faktem. Władze Warszawy pośpieszyły Gołdzie Tencer z pomocą, poszukując tymczasowej siedziby, ale jednak dzisiejszy Teatr Żydowski bez stałego adresu bardzo przypomina wóz wędrowny kierowany przez Matkę Courage.