Nie można porównywać cen hurtownika z cenami producenta

Fiskus nie powinien iść na skróty, gdy ustala eny transakcyjne. Nie może też porównywać cen hurtowników z tymi stosowanymi przez producentów – uznał NSA. Dziewięć przegranych wyroków to przestroga dla skarbówki

Publikacja: 23.12.2008 07:18

Nie można porównywać cen hurtownika z cenami producenta

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

O tym, że urzędy kontroli skarbowej nie przykładają się zbytnio do badania cen transakcyjnych, wiadomo nie od dziś.

„Rz” już kilkakrotnie pokazywała nagminną praktykę inspektorów UKS, którzy zamiast porównywać ceny w kontrolowanej branży czy na lokalnym rynku, występują o takie dane najczęściej do … bezpośredniej konkurencji (pisaliśmy o tym: „[link=http://www.rp.pl/artykul/56980.html]Nie wszystkie dane konkurencji do wglądu[/link]”, „Rz” 27 lipca 2007 r.). Potem zestawienia te trafiają do protokołu pokontrolnego jako materiał dowodowy, a że kontrolowany podatnik ma wgląd do dokumentów na każdym etapie postępowania – ta kalkulacja trafia także w jego ręce.

To jeden z problemów, z którymi borykają się podatnicy stosujący tzw. ceny transferowe. Inną kwestią jest np. porównywanie przez skarbówkę cen stosowanych przez podatnika z cenami z innego etapu obrotu – np. producentów oraz hurtowników, którzy zajmują się odsprzedażą towarów kupionych u takiego producenta.

[srodtytul]Nie powód do wznowienia [/srodtytul]

O tym, że taka metoda ustalania ceny jest możliwa, przekonał się podatnik, który wyprodukowane przez siebie towary sprzedawał tylko jednemu podmiotowi (hurtownikowi). Urząd kontroli skarbowej, prowadząc w stosunku do niego postępowanie podatkowe, nie stwierdził najpierw żadnych nieprawidłowości w tym względzie. Potwierdziła to decyzja, którą wydał po zakończeniu tego postępowania.

Kłopoty producenta zaczęły się dopiero wtedy, kiedy kontrolerzy zawitali do hurtownika. Okazało się mianowicie, że hurtownik sprzedaje ten towar z dużą marżą. W efekcie organ podatkowy uznał, że producent sprzedawał swoje wyroby hurtownikowi po cenach nierynkowych. Wznowił więc postępowanie wobec producenta i wymierzył mu podatek od cen uznanych przez siebie za rynkowe, tyle że były to ceny stosowane przez… hurtownię.

Taki powód wznowienia postępowania podatkowego wobec producenta zakwestionował jednak NSA. Ponieważ uznał, iż [b]ustalenie, że ceny stosowane przez producenta nie są cenami rynkowymi, nie jest wcale wyjściem na jaw nowych okoliczności faktycznych sprawy, ale co najwyżej odmienną oceną stanu faktycznego.[/b] A ten był już znany organowi podatkowemu w momencie prowadzenia postępowania w stosunku do podatnika (producenta). Już wtedy organ podatkowy znał bowiem wysokość cen oraz wiedział, że podatnik ma tylko jednego kontrahenta, któremu sprzedaje całość swojej produkcji. Tego wcześniej jednak inspektorzy kontroli skarbowej nie zakwestionowali.

Co więcej – nikt też nie wykazał, by kwota wykazana na fakturze odbiegała od tej zapłaconej w rzeczywistości. A skoro tak, to ustalenie, czy dana kwota z faktury jest ceną rynkową czy też nie, zawsze będzie oceną tej kwoty, a nie – jak twierdziła skarbówka – nowym dowodem.

[b]Cztery z dziewięciu orzeczeń (m.in. sygn. II FSK 253/08 oraz II FSK 448/08), które 5 listopada wydał Naczelny Sąd Administracyjny, dotyczyły właśnie wznowienia przez organy podatkowe postępowania na podstawie informacji o cenach, jakie stosuje podczas odsprzedaży towarów kontrahent podatnika.[/b] We wszystkich wyrok sądu był niekorzystny dla skarbówki.

[srodtytul]Rynkowa, czyli jaka[/srodtytul]

Także w pozostałych pięciu sprawach dotyczących metody ustalania cen rynkowych NSA zakwestionował praktykę organów podatkowych, które stały na stanowisku, że skoro producent był jedynym wytwórcą danego produktu, a hurtownia jedynym jego dystrybutorem, to cenami rynkowymi są w tym wypadku ceny stosowane przez hurtownika. I na podstawie tych cen i z zastosowaniem – jak twierdziły – „metody porównywalnej ceny niekontrolowanej” oszacowały dochód producenta.

NSA nie podzielił jednak stanowiska organów. Sędziowie uznali, że [b]nawet wówczas, gdy fiskus ma trudności z uzyskaniem materiału porównawczego (tj. cen stosowanych przez innych producentów), nie może to być uzasadnieniem modyfikowania metod szacowania dochodu.[/b] Metody te są odstępstwem od zasady opodatkowania rzeczywistego dochodu i nie muszą być interpretowane ściśle. Co więcej, w ocenie sądu jedynym wytłumaczeniem nie może być fakt, że podczas szacowania dochodu – jak twierdziły organy podatkowe – wzięto pod uwagę najniższe ceny stosowane przez hurtownię.

[ramka][b]Komentuje Ireneusz Krawczyk, partner w kancelarii Ożóg i Wspólnicy[/b]

Nie znajdując porównywalnych transakcji, organ powinien skorzystać z innych metod szacowania dochodu, czyli z metody rozsądnej marży („koszt plus”) lub metody ceny odsprzedaży. Zastosowanie metod, które opierają się na marży, a nie na cenie – która jest bardzo wrażliwym elementem i zależy także od indywidualnych upodobań klientów – jest bardziej miarodajne. Marża uzyskiwana ze sprzedaży np. samochodu białego i kolorowego jest z reguły podobna, gdyż wyższa cena samochodu kolorowego jest kompensowana wyższą ceną farby kolorowej w porównaniu z białą. NSA zakazał organom chodzenia na skróty. Wyraźnie też wskazał, że w sytuacji, w której organy nie mogą znaleźć porównywalnych transakcji na tym samym etapie obrotu (producent), nie mogą brać ceny z innego etapu (hurtownik) i przypisywać jej producentowi.

[i]mec. Ireneusz Krawczyk był pełnomocnikiem podatnika w sprawach przed NSA [/i][/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: [link=mailto:g.lesniak@rp.pl]g.lesniak@rp.pl[/link][/i]

O tym, że urzędy kontroli skarbowej nie przykładają się zbytnio do badania cen transakcyjnych, wiadomo nie od dziś.

„Rz” już kilkakrotnie pokazywała nagminną praktykę inspektorów UKS, którzy zamiast porównywać ceny w kontrolowanej branży czy na lokalnym rynku, występują o takie dane najczęściej do … bezpośredniej konkurencji (pisaliśmy o tym: „[link=http://www.rp.pl/artykul/56980.html]Nie wszystkie dane konkurencji do wglądu[/link]”, „Rz” 27 lipca 2007 r.). Potem zestawienia te trafiają do protokołu pokontrolnego jako materiał dowodowy, a że kontrolowany podatnik ma wgląd do dokumentów na każdym etapie postępowania – ta kalkulacja trafia także w jego ręce.

Pozostało 87% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów