Takie rozstrzygnięcie zapadło [b]13 października 2009 r. przed Sądem Najwyższym (II UK 106/09)[/b] w sprawie Lesława B., który starał się o wcześniejszą emeryturę przysługującą mężczyznom z 25-letnim stażem ubezpieczeniowym po ukończeniu 60 lat. Niezbędne do uzyskania takiego świadczenia jest jednak to, by wnioskodawca legitymował się orzeczeniem o całkowitej niezdolności do pracy.
Lesław B. nie miał takiego orzeczenia, więc ZUS odmówił mu przyznania świadczenia. Lesław B. odwołał się więc do sądu.
W sprawie powołano kilkunastu biegłych, z których część uznała ubezpieczonego za całkowicie niezdolnego do pracy. Sądy zarówno w pierwszej jak i drugiej instancji odmówiły mu prawa do tego świadczenia. Ubezpieczony zdecydował się więc na złożenie skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego.
SN uznał, że zgodnie z art. 12 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=C9EDDAF436A3DE7769E34F2499D63038?id=324468]ustawy emerytalnej[/link] za całkowicie niezdolną do pracy można uznać osobę, która ze względu na stan zdrowia nie może wykonywać żadnego zawodu. Wymaga to opinii biegłego, jednak w tym przypadku część ekspertów była zdania, że ubezpieczony zachował zdolność do innej pracy niż dotychczasowa (był trenerem sportowym). W takiej sytuacji ostateczna ocena, czy ubezpieczony jest zdolny czy niezdolny do pracy, należy do sądu.
[b]SN zwrócił także uwagę, że Polska ma najwięcej rencistów i emerytów w całej Unii Europejskiej. Dlatego w takich sprawach wykładnia przepisów powinna być ścisła.[/b]