Tak orzekł Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 8 listopada 2011 (II FSK 1048/10).
Czego dotyczył spór
Po przeprowadzeniu kontroli organy podatkowe zarzuciły, że spółka akcyjna nie rozliczyła prawidłowo podatku dochodowego za 2001 rok. Zdaniem fiskusa zawyżyła koszty uzyskania przychodów, bo zaliczyła do nich m.in. wydatki za usługi pośrednictwa finansowego i akwizycji. Nie posiada zaś dowodów potwierdzających, że umowy, z którymi były związane wydatki, zostały faktycznie wykonane.
Organ podatkowy zauważył, że „pośredniczyć” oznacza w języku powszechnym m.in. kojarzyć kontrahentów w transakcjach handlowych. Niewyobrażalna jest sytuacja, aby pośrednikiem finansowym w transakcjach, w których uczestniczy wielu kontrahentów, był podmiot w ogóle nieznany jego uczestnikom, jak było w przypadku spółki. Ponadto zleceniobiorca zeznał, że żadnej z usług będących przedmiotem umów zawartych ze spółką faktycznie nie wykonywał.
Takie same ustalenia fiskus poczynił w zakresie usług aktywizacji. Nie zgodził się z twierdzeniami spółki, że wystarczającą podstawą do zaliczenia do kosztów wydatków związanych z akwizycją są przedstawione przez nią dokumenty, tj. w szczególności zamówienia na towary. Brak jest na nich informacji o jakimkolwiek uczestnictwie akwizytora, a podatniczka – tak jak w przypadku umów zawartych na wykonanie usług pośrednictwa finansowego – nie posiada sprawozdań.
W skardze do sądu spółka podnosiła, że poniesione przez nią wydatki zostały prawidłowo udokumentowane i zewidencjonowane, o czym świadczyć ma materiał dowodowy zebrany w sprawie, dokumenty księgowe i dowody z zeznań świadków. Przykładowo umowa o świadczenie usług oraz faktury i dowody zapłaty za ich wykonanie powinny być wystarczającą podstawą do przyjęcia, że wydatki zostały rzeczywiście poniesione.