Wydany wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego zakończył sprawę, która rozpoczęła się aż 13 lat temu. Niestety, nie jest to odosobniony przypadek.
Chodziło o decyzję z 1998 r. prezydenta Warszawy ustalającą warunki zabudowy dla spółdzielczego budynku mieszkalnego. Pierwsze rozstrzygnięcie Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które odmówiło stwierdzenia jej nieważności, zapadło w 2000 r. Pierwszy wyrok NSA zaś w 2002 r. Sprawa zaczęła wędrować przez kolejne instancje administracyjne i sądowe. Zajmowało się nią czterokrotnie SKO, dwukrotnie Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie i dwukrotnie NSA. Zaangażował się w nią rzecznik praw obywatelskich i prokurator okręgowy w Warszawie. Zakończyła się ostatecznie dopiero teraz, a budynek stoi już od dawna.
Z analiz Biura Orzecznictwa NSA wynika, że niektóre postępowania (np. budowlane) zajmują od czterech do dziesięciu lat. Sprawa o stwierdzenie choroby zawodowej trzy razy wracała do WSA w Opolu i trwała osiem lat. W sprawie o zwrot Pałacu Biskupów w Warszawie zapadło 18 wyroków, ale żaden nie rozstrzygnął jej merytorycznie.
– Faktem jest, że niektóre postępowania trwają bardzo długo. Przepisy pozwalają na wielość interpretacji, co powoduje różne ich rozumienie przez strony, organy administracji i sąd. Potrzebna jest pewność prawa i bardzo dobre przygotowanie ustaw – mówi sędzia Małgorzata Jarecka, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
– Zgadzam się – mówi adwokat Józef Forystek z Kancelarii Forystek i Partnerzy – ale sam jestem gorącym zwolennikiem takich zmian w przepisach, które dadzą sądom administracyjnym możliwość orzekania merytorycznego. Dojrzeliśmy do tego. Sądy administracyjne mają świetną bazę orzeczniczą i doświadczenie.