Choć spółka z Chorzowa, do której należy znak „Mikla”, nie oznacza nim takich towarów, może przecież w każdej chwili podjąć produkcję i wprowadzać na rynek słodycze pod własną marką – stwierdził Naczelny Sąd Administracyjny (sygn. II GSA 251/08).
NSA uznał, że Urząd Patentowy i Wojewódzki Sąd Administracyjny słusznie oceniły, że znaki te będą kolidować.
Szwajcarska firma Kraft Foods Schweiz Holding AG sprzeciwiła się rejestracji znaku „Mikla” na rzecz spółki o tej samej nazwie, w części na towary z kl. 30: słodycze oraz pieczywo cukiernicze.
Kraft Foods zarzuciła, że jest on podobny do jej słownego znaku „Milka”, który korzysta w Polsce z ochrony od 1921 r. Pełnomocnik Kraft Foods zaznaczył, że w obu znakach w grę wchodzą towary szybko zbywalne, o niskiej cenie, kupowane dość często przy okazji innych zakupów. Przy takich towarach kupujący nie analizują znaku, lecz kierują się ogólnym wrażeniem. A przestawienie środkowych liter nie eliminuje podobieństwa.Pełnomocnik spółki podkreślił natomiast, że pod nazwą Mikla działa ona na rynku od 1991 r., a sama nazwa pochodzi od skrótu imion wspólników („mi” oraz „kla”).
Kolegium ds. spornych UP stwierdziło podobieństwo, które może wprowadzać klientów w błąd.