Potwierdził to Sąd Najwyższy w wyroku z 24 lipca 2008 r. (sygn. IV CSK 87/08).
Początek tej sprawie dała ustna umowa sprzedaży koparko-ładowarki zawarta 30 kwietnia 2004 r. przez dwóch przedsiębiorców. Sprzedawca Jerzy S. wydał ją w tym dniu nabywcy Mariuszowi T., a 4 maja 2004 r. wręczył mu fakturę VAT z adnotacją, że własność przechodzi na kupującego z chwilą uiszczenia całej ceny. Cenę zaś ustalili na 250 100 zł z VAT.
W 2007 r. Jerzy S. wystąpił przeciwko Mariuszowi T. do sądu. Powołując się na art. 589 kodeksu cywilnego i na zastrzeżenie na fakturze, żądał wydania mu maszyny, a ponadto 96 tys. zł za bezumowne używanie jej przez Mariusza T. Twierdził, że maszyna jest nadal jego własnością, bo nabywca nie uiścił dotychczas całej ceny, nie stał się więc właścicielem.
Okazało się, że są dowody, iż na poczet ceny Mariusz T. przelał na jego konto w dwu ratach, i to jeszcze przed dniem zawarcia umowy, 245 100 zł. Sprzedawca przed sądem przyznał, że tego, iż Mariusz T. nie dopłacił 5 tys. zł, dopatrzył się dopiero w 2007 r. w związku z kontrolą podatkową przeprowadzaną przez urząd skarbowy. Wcześniej był przekonany, że cała należność za maszynę została uiszczona. Wyjaśnił ponadto, że takie zastrzeżenie, jak to, które znalazło się na fakturze doręczonej Mariuszowi T., umieszcza on zwyczajowo na wszystkich fakturach wystawianych nabywcom, bez względu na to, czy przed ich wystawieniem cała należność za towar została została wpłacona, czy też nie.
Mariusz T. zaś twierdził, że zapłacił całą cenę, a kwotę 5 tys. zł, na którą nie ma dowodu wpłaty, wręczył Jerzemu S. osobiście w trakcie pertraktacji prowadzących do zawarcia umowy.