W latach 2004 – 2008, na podstawie przepisów [link=http://akty-prawne.rp.pl/Dokumenty/Ustawy/2006/DU2006Nr139poz%20992a.asp]ustawy o świadczeniach rodzinnych[/link], Dorota Ziętala pobierała 505 zł miesięcznie dodatku do zasiłku rodzinnego z tytułu opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem w czasie urlopu wychowawczego. W 2008 r. prezydent Pabianic uznał pobrany dodatek za świadczenie nienależne i kolejnymi decyzjami za poszczególne lata wezwał do jego zwrotu łącznie z odsetkami. W czasie urlopu wychowawczego Dorota Ziętala zatrudniła się bowiem jako pomoc pielęgniarska w szkole na umowę-zlecenie za 300 zł miesięcznie.
[srodtytul]Pomoc była potrzebna[/srodtytul]
– Ja tych pieniędzy nie mam z czego oddać i nie czuję się winna – mówi Dorota Ziętala z Pabianic, pielęgniarka w Szpitalu Matki Polki w Łodzi. – W domu bezrobotny mąż, ośmioletni niepełnosprawny syn chory na cukrzycę, miesięczny dochód poniżej 300 zł na osobę i przeszło 30 tys. zł z odsetkami do zwrotu z racji nienależnie pobranego dodatku do zasiłku rodzinnego z tytułu opieki nad dzieckiem – martwi się pielęgniarka.
Dorota Ziętala powtarza, że nie czuje się winna. Do wniosku o przyznanie świadczenia dołączyła PIT z urzędu skarbowego wykazujący dochody z umowy-zlecenia. Podpisując wniosek, nie wiedziała, że w okresie urlopu wychowawczego nie może podejmować w ogóle żadnej pracy, również na umowę-zlecenie. Zarobione pieniądze oraz te z dodatku do zasiłku wydała na pompę insulinową i leczenie syna.
– Nie mam wątpliwości, że te pieniądze zostały spożytkowane zgodnie z przeznaczeniem – ocenia Joanna Ubych, dyrektorka Miejskiego Centrum Pomocy Społecznej w Pabianicach. – Można także uwierzyć, że w odczuciu pani Ziętali nie podjęła pracy zawodowej.