Wojciech Hermeliński: Stulecie wolnych wyborów trzeba uhonorować

Apele PKW do wyborców odniosły skutek. Przeprowadzone niedawno wybory do samorządu świadczyły o dobrym przygotowaniu do nich – pisze przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej.

Publikacja: 28.01.2019 08:04

Wojciech Hermeliński

Wojciech Hermeliński

Foto: rp.pl

28 listopada 1919 roku naczelnik państwa Józef Piłsudski wydał dekret o ordynacji wyborczej do Sejmu Ustawodawczego (opublikowany w Dzienniku Praw Państwa Polskiego nr 18, poz. 46), w myśl którego czynne prawo wyborcze przysługiwało każdemu obywatelowi państwa „bez różnicy płci, który do dnia ogłoszenia wyborów ukończył 21 lat", a z biernego prawa wyborczego mogli korzystać wszyscy obywatele i obywatelki „posiadający czynne prawo wyborcze, niezależnie od miejsca zamieszkania, jak również wojskowi".

Odrodzone państwo polskie było jednym z pierwszych, które przyznały prawa wyborcze kobietom.

Na podstawie powyższej ordynacji 26 stycznia 1919 roku przeprowadzone zostały wybory do Sejmu Ustawodawczego, w wyniku których utworzono pierwszy parlament niepodległej Polski.

Pierwszy Sejm

Termin zarządzający wybory powszechne na dzień 26 stycznia 1919 roku wynikał wprost z opublikowanego w dniu 29 listopada 1918 dekretu naczelnika państwa o wyborach do Sejmu Ustawodawczego (Monitor Polski. Dziennik Urzędowy nr 216 z 29 listopada 1918 r.).

Pierwsze posiedzenie Sejmu Ustawodawczego, którego skład został ustalony w wyborach przeprowadzonych 26 stycznia 1919 r., odbyło się 10 lutego 1919 roku. Otwierając je, Józef Piłsudski powiedział: „Półtora wieku walk, krwawych nieraz i ofiarnych, znalazło swój triumf w dniu dzisiejszym. Półtora wieku marzeń o wolnej Polsce czekało swego ziszczenia do obecnej chwili".

Podstawowym zadaniem Sejmu Ustawodawczego było uchwalenie konstytucji, co nastąpiło 17 marca 1921 roku.

Warto przypomnieć te daty i wydarzenia, przysłonięte nieco innymi, również doniosłymi rocznicami: stuleciem odzyskania niepodległości, powstania Sądu Najwyższego, utworzeniem niezależnej adwokatury.

W pełni wolne wybory były krótkim epizodem w okresie międzywojennym, szczególnie że po zamachu majowym w 1926 roku rola parlamentu w zakresie władzy ustawodawczej i kontrolnej wobec rządu została w niemałej mierze ograniczona. Było to jednakże niczym w porównaniu z sytuacją w Polsce w latach 1946–1989. Żadne z wyborów parlamentarnych zorganizowanych w Polsce w latach 1947–1985 nie były ani wolne, ani uczciwe. Wyniki wszystkich tych wyborów były fałszowane zarówno co do frekwencji, jak i co do liczby oddanych głosów na kandydatów na posłów. Władze komunistyczne już pierwszą powojenną ordynację wyborczą do Sejmu Ustawodawczego z 1946 roku sprzeniewierzyły się zarówno porozumieniu jałtańskiemu, ustalającemu, że wybory w Polsce będą wolne i nieskrępowane, lecz także zapewnieniom manifestu PKWN gwarantującym poszanowanie konstytucji z 1921 roku.

Dopiero wybory parlamentarne 4 czerwca 1989 roku, wprawdzie nie w pełni jeszcze wolne, miały zasadnicze znaczenie dla rozpoczęcia procesu transformacji w Polsce i odradzaniu się w pełni wolnych i demokratycznych wyborów. Zbliżająca się ich 30. rocznica powinna zostać należycie uhonorowana przez wszystkich łącznie z władzami państwowymi, a także samorządowymi – zgodnie z wyrażonym tuż przed śmiercią życzeniem przez śp. prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

Europa nas przyjęła

Na podstawie ordynacji wyborczej z 1991 roku przeprowadzone zostały pierwsze w pełni wolne powojenne wybory parlamentarne w Polsce. Skutkiem tych wyborów było przyjęcie Polski do Rady Europy, ponieważ spełniła ona wymóg protokołu dodatkowego nr 1 do europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka – wymóg wolnych wyborów. Zgodności z prawem tych wyborów strzegła Państwowa Komisja Wyborcza pod przewodnictwem prof. Andrzeja Zolla, po raz pierwszy powołana jako stały organ składający się z dziewięciu sędziów powoływanych przez prezydenta. Sędziowski skład PKW oraz innych organów wyborczych (komisarze wyborczy, członkowie okręgowych komisji wyborczych) był realizacją łacińskiej paremii iudices electionis custodes (sędziowie kustoszami wyborów), która na długie lata stanowiła podstawę systemu wyborczego, nad którym mieli czuwać sędziowie. Była to słuszna koncepcja, jeśli zważyć niepodważalną i faktycznie niekwestionowaną wówczas godność urzędu sędziowskiego, wymogi adresowane do osób ubiegających się o dostęp do urzędu sędziowskiego oraz atrybuty łączące się z funkcją sędziowską, w tym zwłaszcza gwarancję niezawisłości.

Kwestia modelu i struktury administracji wyborczej jest oczywiście domeną ustawodawcy, który może go ukształtować dowolnie – byle zgodnie z konstytucją. Prawo wyborcze w Polsce powstawało w sposób harmonijny i ewolucyjny, często przez jego modyfikacje zmierzające do ciągłego ulepszania poszczególnych przepisów. System organów wyborczych zakładał ich niezależność od organów administracji rządowej, a gwarancją tej niezależności był znaczący udział sędziów w składzie tych organów. Przeprowadzone wybory samorządowe w latach 2014 i 2018 oraz prezydenckie i parlamentarne w roku 2015, podobnie jak i w latach wcześniejszych, przekonały o trafności koncepcji powierzenia sędziom nadzoru nad wyborami.

Niepokój sędziów

Wprowadzone przez ustawodawcę tzw. nowelą styczniową z roku 2018 zmiany do kodeksu wyborczego zapoczątkowały odchodzenie od tzw. systemu sędziowskiego. Wywołały one zaniepokojenie Państwowej Komisji Wyborczej i obawę utrudnień w zbliżających się wyborach do jednostek samorządu terytorialnego, w szczególności z uwagi na radykalne zmiany w obsadzie stanowisk komisarzy wyborczych, osób, które w procedurze wyborczej odgrywają niezwykle ważną rolę. Krytyka pierwotnego projektu noweli do kodeksu wyborczego przez PKW spowodowała wycofanie się przez projektodawców z części proponowanych przepisów, które mogłyby doprowadzić do dezorganizacji wyborów.

Przeprowadzone niedawno wybory do jednostek samorządu terytorialnego świadczyły o dobrym przygotowaniu do nich zarówno ze strony Państwowej Komisji Wyborczej, jak i Krajowego Biura Wyborczego. Niewątpliwie skutek odniosły apele PKW skierowane do wyborców o wyrażanie swojej woli na kartach wyborczych w sposób nieutrudniający obwodowym komisjom wyborczym odczytania prawidłowej intencji głosującego. Także bardzo niska ilość głosów nieważnych świadczy o dojrzałości wyborców i poważnym traktowaniu ich konstytucyjnego prawa do wybierania.

W tym roku przed wyborcami oraz organami wyborczymi stoją kolejne zadania: wiosną wybory do europarlamentu oraz jesienią do Sejmu i Senatu. Oby – tak jak dotychczasowe – odbyły się one w sposób transparentny, uczciwy i sprawny.

Autor jest przewodniczącym Państwowej Komisji Wyborczej, sędzią TK w stanie spoczynku, wcześniej był wiceprezesem Naczelnej Rady Adwokackiej

28 listopada 1919 roku naczelnik państwa Józef Piłsudski wydał dekret o ordynacji wyborczej do Sejmu Ustawodawczego (opublikowany w Dzienniku Praw Państwa Polskiego nr 18, poz. 46), w myśl którego czynne prawo wyborcze przysługiwało każdemu obywatelowi państwa „bez różnicy płci, który do dnia ogłoszenia wyborów ukończył 21 lat", a z biernego prawa wyborczego mogli korzystać wszyscy obywatele i obywatelki „posiadający czynne prawo wyborcze, niezależnie od miejsca zamieszkania, jak również wojskowi".

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Krzywizna banana nie przeszkodziła integracji europejskiej
Opinie Prawne
Paweł Litwiński: Prywatność musi zacząć być szanowana
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Składka zdrowotna, czyli paliwo wyborcze
Opinie Prawne
Wandzel: Czy po uchwale SN frankowicze mają szansę na mieszkania za darmo?
Opinie Prawne
Marek Isański: Wybory kopertowe, czyli „prawo” państwa kontra prawa obywatela
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?