Czas pandemii i zmiany w życiu społecznym i gospodarczym są dla nas lekcją o prawach jednostki. Wprowadzane wiosną 2020 r. zakazy i nakazy przyjmowane były z pokorą połączoną ze strachem przed nieznanym. Już wtedy jednak wielu prawników wskazywało, że wprowadzane rozporządzeniami Rady Ministrów zakazy nie mają mocy prawnej. Tylko bowiem ustawą można obywatelom czegoś zabronić albo coś nakazać. I to też tylko stosownie do reguł zapisanych w konstytucji. Czytamy o tym w jej art. 31 ust. 3, który dobitnie stanowi, że ograniczenia w korzystaniu z konstytucyjnych wolności i praw mogą być nakładane jedynie w drodze ustawy, a ponadto tylko gdy są konieczne, m.in. dla bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego albo dla ochrony środowiska lub zdrowia. Nie mogą też naruszać istoty wolności i praw.
Wybory ponad wszystko
Ta prosta reguła, podstawa każdej demokracji, nie została jednak dochowana. A wystarczyło wprowadzić stan klęski żywiołowej (art. 228 i art. 233 ust. 3 konstytucji). Wtedy prawnie skuteczne byłyby wprowadzane rozporządzeniami ograniczenia, np. te dotyczące wolności działalności gospodarczej z art. 22 konstytucji. Rządzący nie zdecydowali się go wprowadzić, bo to odłożyłoby w czasie wybory prezydenckie, do których parła władza.
Czytaj także: Sankcja za brak maski bezprawna - wyrok WSA
Konsekwencje prymatu polityki i jej doraźnych celów nad obowiązującym prawem widać już wyraźnie. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu, który rozpoznawał skargę lokalnego przedsiębiorcy na decyzję sanepidu nakładającą karę za niezamknięcie zakładu fryzjerskiego w kwietniu 2020 r., w wyroku z 27 października 2020 r. (sygn II SA/Op 219/20) stwierdził m.in., że niedopuszczalne jest ograniczanie działalności gospodarczej za pomocą rozporządzeń.
Zauważył też, że ograniczanie działalności gospodarczej nie może być utożsamiane z jej całkowitym zakazywaniem (art. 33 ust. 3 konstytucji).