Kiedy odeszła poprzednia pani dyrektor ulubionego dla kilku procent Polaków radia, jeszcze nic nie zapowiadało nadchodzącej katastrofy. Jej następca tonował nastroje i łagodził konflikty. Zapewniał słuchaczy, że ich radio nadal jest najlepszym w kraju eterem. Audycje i piosenki, które tak mocno przypadły pokoleniom do gustu, będą nadal nadawane. Nic się nie zmieni, a na pewno nic nie zmieni się na gorsze.
Zarząd stacji wątpliwości słuchaczy rozwiewał chóralnym: „Polacy, nic się nie stało", w klimacie stadionów. Słuchacze jednak nie przestawali się niepokoić. Pod rządami nowego naczelnego na moment radio odzyskało wiarygodność i słuchalność. Wrócili na chwilę reklamodawcy.