Chciałabym odnieść się do części artykułu z dnia 9 grudnia 2013 r. pt. „Młodzi prawnicy zostali oszukani". Jeżeli mogę się w ogóle ośmielić na pewnego rodzaju polemikę z Panem Prezesem Krajowej Rady Radców Prawnych, to chciałabym powiedzieć, iż się z Nim zgadzam - sytuacja na rynku usług prawnych jest trudna, zwłaszcza dla osób, które na nim dopiero się pojawiają. Prowadzę od jakiegoś czasu naprawdę niewielką działalność gospodarczą w zakresie doradztwa prawnego i usług księgowo-rachunkowych i wiem, że trudno jest dotrzeć do klienta. Nie mniej jednak cały czas w bardziej nowoczesny lub mniej tradycyjny sposób mi się to udaje. Wiem, że z czasem będzie lepiej, zadowolony bowiem klient przyjdzie ponownie lub przyśle innego. Czasami pojawi się również inny, nowy klient, być może przedsiębiorca, co zaowocuje stałą współpracą, a co za tym idzie – stałymi dochodami.

Ale piszę to wszystko nie po to, żeby się chwalić, że nie zawieszam działalności, bo uważam, że są o wiele lepsze przykłady innych firm o podobnym profilu, co pozwala wysnuć tezę, że nawet w trudnych czasach można pozyskiwać klientów i rzetelnie oraz skutecznie prowadzić usługi doradztwa prawnego. Piszę również nie po to, aby spierać się na temat ograniczania dostępu do świadczenia usług prawnych prawnikom wykonującym te czynności na podstawie ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, bo dzisiaj najprawdopodobniej nikt już o tym nie mówi i tego nie kwestionuje. Prawnicy, którzy ukończyli odpowiednie studia prawnicze i w trakcie studiów (a nie po ich ukończeniu) nie czekając na nabycie teoretycznej wiedzy zaangażowali się w nabycie praktyki, a tym samym dodatkowego doświadczenia, mogą uczciwie konkurować lub niejako wspierać radców prawnych na tym rynku. Chciałam tylko, jako osoba zaangażowana w to co robię promować dyskusję, na temat zmian w myśleniu naszego społeczeństwa o rynku prawnym i prawnikach w naszym kraju. To w mojej ocenie może mieć najważniejszy wpływ na zwiększenie popytu na usługi prawne.

Uważam, że możliwości pozyskania klientów i świadczenia usług prawnych na terenie naszego kraju są naprawdę spore, ale problem leży w innym miejscu niż to się cały czas uważa. Nie chodzi tutaj o reklamę czy wysokość cen za porady prawne, ale o świadomość naszych obywateli w zakresie celowości korzystania z usług prawnika. Mimo, iż nie jestem członkiem korporacji radcowskiej, popieram jej działania w zakresie uzmysłowienia pozostałej części społeczeństwa, że korzystanie z pomocy prawnika jest wręcz konieczne. W naszym społeczeństwie funkcjonuje według mnie nadal kult pracy fizycznej. Nie jest to złe, ale nie docenia się pracy umysłowej, która również jest ważna. Bez targowania i zastanawiania się należy zapłacić mechanikowi za naprawienie samochodu, czy parkieciarzowi za położenie podłogi. Za napisanie przez prawnika pisma procesowego zmieniającego sytuację klienta ewidentnie na jego korzyść, za przedstawienie w formie ustnej porady ukazującej realne szanse na rozwiązanie zaistniałego problemu należy się jednak ostro targować albo wpierw spytać czy porada może być za darmo. W dzisiejszych bowiem czasach każdy umie przecież pisać, czytać, czy mówić. Mamy dzisiaj też internet, czasopisma prawnicze, czy fora internetowe. Za co więc potencjalny klient ma płacić, skoro sam przykładowo bez niczyjej pomocy umie poznać objawy zbliżającej się choroby i mniej lub bardziej skutecznie kupując bez recepty reklamowany w radiu lek jest w stanie się z niej wyleczyć. Dlaczego mamy się nie targować z prawnikiem, który nawet codziennie stara się czytać fachową prasę, śledzić orzecznictwo oraz zmiany w prawie, skoro można w internecie odnaleźć bardziej lub niestety mniej aktualny problem, który wydaje się całościowo rozwiązywać nasz kłopot bez żadnej konsultacji z kimkolwiek. Sami wierząc w uczciwość drugiego kontrahenta, czy np. sprzedawcy w salonie jesteśmy skłonni bez czytania podpisać umowę o kredyt, o zakup telefonu komórkowego w promocji czy wyjechać na wczasy bez wczytywania się w załącznik do umowy, o który nawet nie poprosiliśmy. Jeżeli problem się pojawi, będziemy się nad nim zastanawiać.

To właśnie myślenie i ten schemat działania, z którym czasami nadal się spotykamy martwi mnie już nawet nie jako prawnika, ale jako obywatela. Klienci bez mrugnięcia okiem zapłacą za wymianę gniazdka elektrykowi czy za poradę wróżbicie z telewizji. Natomiast za zwrócenie uwagi na niekorzystne regulacje zawarte w umowie, którą przed chwilą bez czytania się podpisało, czy za poradę z której po okazanym przed chwilą prawomocnym i niekorzystnym dla klienta wyroku wynika, że można było zgłosić zarzut przedawnienia – czasami trudno otrzymać odpowiednie wynagrodzenie. Każdy zawód jest ważny i ma swoją specyfikę, ale moim zdaniem winą za niski popyt na usługi prawne należy niestety obarczyć również samych prawników. To oni bowiem nie poczynili starań, aby wyjaśnić części społeczeństwa na podstawie posiadanych możliwości, że prawo jest i będzie bardzo ważne w ich życiu, zwłaszcza teraz, gdy przepisy zmieniają się często i równie często nie są jednolite.

Dlatego też uważam, że wszyscy prawnicy powinni zadbać nie o to, by kogokolwiek do korzystania z ich usług zmuszać, lecz o to, aby do korzystania z tych usług przekonać. To moim skromnym zdaniem klucz do naszego sukcesu.