Zatrzymać „soft kolonizację” - Dariusz Dudek o bezpieczeństwie gospodarczym państwa

Należy podjąć poważną debatę publiczną na temat bezpieczeństwa gospodarczego państwa, wolną ?od uprzedzeń i podporządkowaną wyłącznie polskiej racji stanu – wskazuje konstytucjonalista Dariusz Dudek.

Publikacja: 09.07.2014 04:00

25 czerwca 2014 r., Sejm. Dyskusja po tym, jak premier Donald Tusk przedstawił sytuację bieżącą w sp

25 czerwca 2014 r., Sejm. Dyskusja po tym, jak premier Donald Tusk przedstawił sytuację bieżącą w sprawie afery taśmowej „Wprost” i zaproponował głosowanie nad wotum zaufania dla rządu. Na zdjęciu: przemawia Janusz Palikot

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Red

W 25. rocznicę początku transformacji w Polsce znowu dochodzi do wybuchu afer i skandali w kręgach prominentnych polityków. Pomijając aspekt obyczajowy (język i styl polityki), rodzą one podstawowe wątpliwości etyczne i prawne: jaka wizja państwa wyłania się nie z górnolotnych fraz preambuły i katalogu zasad konstytucji, nie z okresowych exposé, deklaracji programów partyjnych czy obietnic kampanii wyborczych, ale z realnych poczynań elit, którym powierzono kierowanie państwem i jego instytucjami?

Prawnicy zajmujący się ustrojem wyznają wiarę w wysokie wartości republikańskiego państwa prawa: ma ono być dobrem wspólnym obywateli, rzetelnie przestrzegającym prawa we wszystkich strukturach podzielonej i zrównoważonej władzy, sprawowanej z przyzwolenia narodu i w jego imieniu, w sposób sprawiedliwy i odpowiedzialny. Ale J.J. Rousseau, jeden z ojców konstytucjonalizmu XVIII w., przestrzegał: Kiedy tylko ktoś mówi o sprawach państwa „Co mnie to obchodzi" – należy uważać państwo za zgubione. I. Czuma, współtwórca konstytucji z 1935 r., stanowiącej  prawno-ustrojową próbę ratowania egzystencji Poloniae Restitutae, pisał: „W naszych tradycjach nie leżała namiętność i uwielbianie państwa, choć była miłość Polski. Czyż to wreszcie nie jest to samo?". A C. Norwid wskazywał: „podstawowe pojęcie nie z żadnego prawa konwencjonalnego, ale z natury rzeczy, to jest z prawa wiecznego wywiedzione: że Ojczyzna jest to zbiorowy obowiązek".

Reakcja na zachowanie ?elit władzy

Faktycznie, po okresie entuzjazmu demokratycznego lat 1989/1990 następowało sukcesywne wycofanie społeczne, widoczne choćby w rezygnacji z udziału w wyborach czy sporadycznych referendach. Ta absencja narodu w procesie decydowania o własnym państwie nie może wynikać wyłącznie z lenistwa czy obojętności, przeciwnie – niejednokrotnie stanowi reakcję na zachowania elit władzy, polegającą na odmowie udziału w grze pozorów. Okazało się bowiem, że syndrom homo sovieticus dotyczy także ludzi władzy, a „gruba kreska" stała się  parasolem, pod którym można było skutecznie zawierać układy i prowadzić interesy nijak nieprzystające do oficjalnego decorum konstytucyjnego. Prawnicy mówią o ciemnej liczbie przestępstw, których sprawcy nie zostali wykryci albo potrafili wymknąć się Temidzie. Rodzi się przypuszczenie, że afery w strukturach władzy stanowią też tylko wierzchołek góry lodowej, celowo oświetlony przez dziennikarzy lub speców od inwigilacji i podsłuchów. Poniżej może znajdować się szara strefa władzy, sprawowanej niezależnie od reguł prawnych i bynajmniej nie w interesie ogółu. Zderzają się tu dwie wizje polityki, pojmowanej klasycznie jako rozumna troska o dobro wspólne oraz traktowanej jako sztuka działania skutecznego, przy czym nawet skrajnie egoistyczny cel władzy może uświęcać środki. Nepotyzm, klientyzm i układyzm, rak korupcji, niekompetencji i kompletnej nieodpowiedzialności, a zarazem cyniczna frazeologia i presja tzw. poprawności politycznej są typowe dla tej drugiej wizji, niezależnie od oficjalnych deklaracji i kolorów sztandarów partyjnych.

Współczesna państwowość polska stanowi, wbrew pozorom, kontynuację poprzedniej. Mimo jednoznacznej negacji wcześniejszych standardów ustrojowych i przyjęcia w to miejsce nowych – demokratycznych i europejskich, w 1989 czy 1997 r. nie powstała nowa Polska w sensie historycznym, w perspektywie prawno-międzynarodowej ani w sferze psychologii społecznej. Choć niesuwerenna i opresyjna, o głupim systemie prawnym i gospodarczym, była tamta Polska „ludowa", i jakkolwiek rozległa była wielopokoleniowa opozycja wobec jej władzy, była ona „nasza" dla większości żyjących jeszcze dziś Polaków. Gorzkie słowa: „nie o taką Polskę walczyliśmy" brzmią jednak w ustach nie tylko pokoleń Kolumbów, żołnierzy wyklętych czy „elementów antysocjalistycznych", niezależnie od odzyskanej w końcu wolności.

Współczesna państwowość polska stanowi, wbrew pozorom, kontynuację poprzedniej

Czy możemy więc dziś z przekonaniem stwierdzić, iż dochowaliśmy wierności przesłaniu: „Poczucie prawa dało nam wolność. Niechaj wolność zapewni nam prawa" (F. Fierich, prezydent Komisji Kodyfikacyjnej w 1919 r.)? Czy doszło do odbudowy etosu państwa i szacunku dla jego instytucji, likwidacji podziału na „my" i „oni"? Czy państwo zwane III Rzeczpospolitą ma solidne fundamenty nie tylko w konstytucji, ale także w sercach i umysłach swych obywateli? Czy jest zbudowane na opoce moralnej, pamięci i tożsamości, „kamieniach rzuconych na szaniec" czy na piaskach doraźnych poczynań „teraz my", kapryśnej koniunktury gospodarczej bądź życzliwości międzynarodowej? Czy może stanowi tylko „kamieni kupę", według niedawnych słów ministra resortu odpowiadającego za bezpieczeństwo wewnętrzne, porządek publiczny i poszanowanie prawa w tym państwie?

Wolność gospodarcza ?czy ukryta kolonizacja

Sposób zagospodarowania odzyskanej wolności musiał objąć całość życia państwowego, społecznego i jednostkowego, w tym szeroko rozumianą gospodarkę. Pomimo „komunistycznego skażenia" Polacy wykazali się dynamizmem, przedsiębiorczością i pracowitością, tyle że często poza własnym krajem. Bo tu pierwszymi kapitalistami z reguły stawali się ludzie aparatu socjalistycznego jakoby państwa albo popierani przez jego wpływowych funkcjonariuszy. Nie wiadomo, ilu prominentów i beneficjentów komuny przeniknęło do komercjalizowanej i prywatyzowanej gospodarki, banków, firm ubezpieczeniowych, funduszy etc. Skarb Państwa powoli wycofywał się z gospodarki nie tylko dla uwłaszczenia wybrańców, z powodu wymogów wolnego rynku oraz likwidacji etatyzmu, ale też pod wpływem bieżących potrzeb finansowania wydatków budżetowych. Tych zacnych, jak ochrona gorzej sytuowanych grup społecznych przed drastycznymi skutkami przemian gospodarczych, albo mniej szlachetnych, jak gigantyczny rozrost zatrudnienia w administracji publicznej.

Nie ustalając rozmiarów marnotrawstwa i defraudacji, jakie towarzyszyły tym procesom, należy postawić pytanie: czy kolejne ekipy polityczne realizowały jakąś konsekwentną strategię dotyczącą interesu narodowego w gospodarce? Czy stworzono katalog pryncypialnie strzeżonych sfer gospodarki, nawet za cenę mniejszej opłacalności ekonomicznej, ważnych dla bezpieczeństwa państwa i perspektyw rozwoju oraz pozycji na arenie europejskiej i światowej? Czy dokonano delimitacji między obszarem, w którym państwo pozostawia całkowitą swobodę grze rynkowej i tym, gdzie prawo, administracja i wymiar sprawiedliwości jednogłośnie mówią twarde non possumus?

To pytania retoryczne. Chcąc spełnić wymogi stawiane Polsce w systemie Rady Europy (prawa człowieka) i związane z  procesem dostosowawczym, warunkującym akcesję do Unii Europejskiej (swobody przepływu osób, pracy i kapitału), realizowano koncepcję maksymalnie minimalistyczną. Monopole państwowe czy choćby punktową dominację Skarbu Państwa w konkretnych sektorach gospodarki uznano za passé. Instrumenty wolnego rynku, swobodny obrót własności, wymienialność walut i transfer finansowy, giełda papierów wartościowych czy udzielanie zamówień publicznych stały się oczywistymi elementami nowej rzeczywistości, jednak z całym dobrodziejstwem i niestety „złodziejstwem" inwentarza. Zachodzi kolejne pytanie: czy konstytucja, kodeksy: karny, cywilny, spółek handlowych bądź inne regulacje prawne zapewniają polskiej gospodarce odporność na zjawisko swoistej „soft kolonizacji"? Aby uzależnić i osłabić jakieś państwo, wystarczą przemyślane działania i operacje finansowo-gospodarcze, np. atak na stabilność i wartość waluty danego państwa można przeprowadzić z poziomu komputera i przez internet, bez akcji militarnych. Działania takie mogą pochodzić ze strony państw, częściej ich podmiotami są potężne korporacje finansowo-gospodarcze, niemające zdefiniowanej przynależności państwowej czy orientacji politycznej. Oczywiście, podstawową afiliację (siedzibę czy właściwość podatkową) danego podmiotu można ustalić, nie ma to jednak decydującego znaczenia, gdyż cel tych korporacji stanowi nie tyle opanowanie instytucji danego państwa, ile jakiegoś strategicznego sektora czy segmentu gospodarki.

Powstaje dylemat; zrozumiałe są dążenia władz państwa do przyciągnięcia zagranicznych inwestorów, z reguły dysponujących o wiele większym kapitałem i potencjałem niż rodzimi przedsiębiorcy. Z drugiej strony niektóre obszary, jak bankowość czy sektor paliwowy i energetyczny – w sposób ewidentny związane z bezpieczeństwem gospodarczym państwa – wcale nie wymagają specjalnych zachęt, stanowiąc przedmiot zainteresowania i penetracji zewnętrznych inwestorów.

Konstytucja ?gospodarcza państwa

Wiele już powiedziano o zasadzie społecznej gospodarki rynkowej opartej na trzech filarach: wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych, importowanej do konstytucji w 1997 r. i mającej stanowić podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej. Mniej uwagi poświęca się natomiast problemowi odczytania z obowiązującej konstytucji głębszej filozofii bezpieczeństwa państwa wobec wyzwań współczesności, związanych m.in. z tzw. soft kolonializmem, oraz instrumentów prawnych dla przeciwdziałania takim zjawiskom. Nie pretendując do formułowania konkretnych recept, można wskazać kilka tez do dyskusji dotyczących konstytucyjnych podstaw bezpieczeństwa polskiej gospodarki w konfrontacji ze wskazanymi zagrożeniami.

1) Zawarte w konstytucyjnej preambule stwierdzenie o odzyskanej w 1989 r. możliwości suwerennego i demokratycznego stanowienia o losie ojczyzny powinno obejmować także suwerenność w aspektach gospodarczych. 2) Wyrażona pośród podstawowych zadań państwa w art. 5 konstytucji zasada zrównoważonego rozwoju nie dotyczy tylko ochrony środowiska, ale także balansu w zakresie udziału obcego kapitału w podstawowych gałęziach gospodarki. 3) Ważny interes publiczny z art. 22, stanowiący wartość konstytucyjną legitymującą ustawowe ograniczenia wolności działalności gospodarczej, obejmuje też bezpieczeństwo gospodarcze państwa. 4) Rzeczpospolita, stanowiąca w myśl art. 1 dobro wspólne wszystkich obywateli – oczywiście: polskich – nie zapewnia identycznej swobody działalności wszystkim podmiotom gospodarczym, bez względu na ich związek z państwem polskim, w tym ich siedzibę, strukturę kapitałową i zatrudnienia. 5) Możliwe jest uzasadnienie na gruncie konstytucji specyficznych preferencji w gospodarce, a nawet protekcjonizmu wobec podmiotów krajowych oraz należących do Europejskiego Obszaru Gospodarczego, bądź (w określonych sferach) do NATO.

Wypracowanie konstytucyjnego instrumentarium dla skutecznego przeciwdziałania zagrożeniom bezpieczeństwa gospodarczego państwa jest możliwe na drodze normatywnej albo w procesie stosowania prawa. Przykładowo, w kontekście znanego kazusu ostatnich  tygodni (zwiększenie przez inwestora rosyjskiego do ponad 20 proc. udziałów w Grupie „Azoty") można oczekiwać od Ministerstwa Skarbu Państwa nie tylko słownych deklaracji obrony strategicznych podmiotów polskiej gospodarki przed przejęciem nad nimi kontroli przez obcy kapitał, ale także konkretnych działań. Mogą one polegać na wprowadzeniu do statutów spółek z większościowym jeszcze udziałem Skarbu Państwa odpowiednich zmian, limitujących możliwość zbywania ich akcji (udziałów) do określonego pułapu na rzecz określonych podmiotów, np. mających siedzibę poza EOG, a także podmiotów zależnych i powiązanych z nimi, w rozumieniu kodeksu spółek handlowych. Rzeczą prawników jest wykazanie, iż mechanizmy takie nie oznaczają naruszenia klauzuli rebus sic stantibus ani zasady równości i niedyskryminacji, ale zastosowanie norm konstytucji, stanowiącej zgodnie z jej art. 8 prawo najwyższe Rzeczypospolitej podlegające bezpośredniemu stosowaniu.

Przy pełnej świadomości trudności poruszonych zagadnień, celowo w sposób nieco prowokacyjny, należy mieć nadzieję na podjęcie poważnej debaty publicznej na temat. bezpieczeństwa gospodarczego państwa, wolnej od uprzedzeń i podporządkowanej wyłącznie polskiej racji stanu.

Autor jest profesorem Katedry Prawa Konstytucyjnego KUL

Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie