Trzy lata temu z inicjatywy osób niezadowolonych z naszego wymiaru sprawiedliwości ruszyła strona internetowa ze swoistym rankingiem sędziów. Strona nazywa się Dajwlape.pl i od początku cieszy się popularnością. Odwiedziły ją miliony internautów. Każdy może w rankingu zabrać głos na temat konkretnego sądu lub konkretnego sędziego (z imienia i nazwiska). Opinia może być pozytywna, negatywna lub obojętna.
Wśród wpisów, które pojawiły się do tej pory, przeważają negatywne. Niektóre są obraźliwe, inne typowych pieniaczy. Są też takie, w których pojawiają się zarzuty korupcyjne. Tymi interesuje się już policja i prokuratura. Kilka dni temu pojawiły się pierwsze żądania o usunięcie wpisów. Sędziowie straszą sprawami karnymi i pozwami cywilnym. Administrator strony nie zamierza się jednak poddać. Mało tego, właśnie rozszerzył ranking na sędziów i sądy administracyjne.
Dlaczego sędziowie tak krytycznie oceniają stronę? Za pośrednictwem internetu możemy przecież zapoznać się z opiniami o lekarzach, weterynarzach, adwokatach i przedstawicielach wielu innych profesji. Dlaczego więc nie o sędziach?
Niechętne rankingowi środowisko sędziowskie przekonuje, że jak żaden inny zawód oni są szczególnie narażeni na niezadowolenie obywateli. To fakt. Jedna ze stron zawsze wyjdzie z sądu z uczuciem pokrzywdzenia i niesprawiedliwości. To początek wielu obraźliwych wpisów.
Jest jednak i druga strona medalu, a sędziowie powinni uderzyć się w piersi. Jak w każdym innym zawodzie, wśród nich są też i tacy, którzy sędziami być nie powinni. Jeśli więc zwykły, szary obywatel trafi na takiego w swojej sprawie, powinien mieć szansę dowiedzieć się, co go czeka, i ostrzec innych. I właśnie dla takich spraw strona z rankingiem powinna funkcjonować. Zawsze przecież są środki, by z obraźliwymi czy niesprawiedliwymi wpisami walczyć.