Przybywa nam bogatych dłużników. Sądzę, że za jakiś czas z powodzeniem można by było organizować ich rankingi, tak samo jak organizuje się coroczne rankingi najbogatszych Polaków w kraju. Aby nieco ubarwić klasyfikację, można by wprowadzać podkategorie, np. „dłużnikocelebrytów", „dłużnikopolityków", „dłużnikofilantropów"... No i nagroda specjalna: Grand Prix dla najbardziej kreatywnego, inaczej mówiąc, „lidera biznesu".
***
Prawie każdy profesjonalny pełnomocnik, który zajmuje się sprawami windykacyjnymi, spotkał się w egzekucji ze zjawiskiem cudownego rozmnażania spółek. Podczas gdy komornik stara się bezskutecznie ściągnąć należności z zadłużonej spółki, równolegle dochodzi już do powstania nowej. Nosi ona prawie taką samą nazwę, jej skład osobowy jest prawie identyczny i często działa w tym samym lokalu (tu kombinacje mogą się różnić w zależności od fantazji właścicieli). Oczywiście każda nowo założona spółka jest samodzielnym podmiotem w obrocie prawnym, tak więc nie ma możliwości prowadzenia egzekucji w stosunku do niej, skoro tytuł wykonawczy (np. wyrok) opiewa na podmiot wcześniejszy. W takim wypadku mamy do czynienia zazwyczaj z założeniem nowego podmiotu celem przeniesienia na niego majątku i kontynuowania działalności w nowej formie. Po przeprowadzeniu wielu spraw windykacyjnych łatwo zauważyć, że nazwiska wspólników „kreatywnych inaczej", którzy zakładają spółki na rok–trzy lata, a następnie doprowadzają je do bankructwa, zaczynają się powtarzać.
Bez wątpienia jest to zjawisko godzące w bezpieczeństwo obrotu gospodarczego, wynikające z poczucia bezkarności, niestety, bagatelizowane przez ustawodawcę i organy ścigania. Należy mieć na uwadze, że za takim „bankructwem inspirowanym" kryje się zazwyczaj kilkadziesiąt, a nawet kilkaset podmiotów pokrzywdzonych. Następuje efekt domina, dochodzi do likwidowania uczciwie działających firm i do życiowych tragedii.
Dziś politycy powtarzają jak mantrę, że społeczeństwu należy ułatwiać otwieranie działalności gospodarczej, choć postulat ten już dawno został zrealizowany. Zdecydowanie większym wyzwaniem jest utrzymanie działalności na rynku i uchronienie się przed nieuczciwością innych kontrahentów.
Przyjrzyjmy się zatem z bliska, na czym polega proceder takiego kontrolowanego bankructwa. I jeżeli pozwalam sobie go opisać, to nie po to, by kogokolwiek inspirować do tego typu działań, ale by skłonić do gorzkiej refleksji osoby odpowiedzialne za stanowienie i egzekwowanie prawa w naszym kraju.