Seremet: dlaczego skerżę k.p.k.

Są dwie kwestie najważniejsze dziś dla funkcjonowania prokuratury i państwa. Za sprawą jednej postępowanie będzie dłuższe. Druga może uderzyć w budżet, a więc wszystkich podatników.

Publikacja: 19.09.2015 12:00

Andrzej Seremet

Andrzej Seremet

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Rz: Trybunał Konstytucyjny przyjął właśnie do rozpoznania pana wniosek o zbadanie zgodności z konstytucją dwóch przepisów nowej procedury karnej. Przed wejściem w życie procedury krytykował pan dużo więcej rozwiązań, dlaczego więc wniosek dotyczy tylko dwóch?

Andrzej Seremet, prokurator generalny: Te dwa uznałem teraz za najważniejsze. Trzeba szybko poddać je kontroli konstytucyjnej, bo w mojej ocenie jaskrawo nie przystają do wzorców konstytucyjnych. Nie oznacza to jednak, że z pola widzenia umykają nam inne rozwiązana, ale to kwestia przyszłości.

W czym dostrzega pan zagrożenie?

Szczególnie w art. 552a procedury karnej. Moim zdaniem godzi on w zasadę sprawiedliwości społecznej. To duże słowo i daleko idąca deklaracja, ale to bardzo łatwo wyjaśnić.

No właśnie, dlaczego to takie istotne?

Przepis przewiduje obowiązek wypłaty odszkodowania przez Skarb Państwa oskarżonemu, który został uniewinniony lub postępowanie umorzono, a były wobec niego stosowane środki przymusu przewidziane w procedurze karnej z wyjątkiem aresztu tymczasowego. W grę wchodzi dozór, zakaz opuszczania kraju czy zakaz zajmowania określonego stanowiska czy sprawowania funkcji.

Może jednak człowiekowi, który nie został skazany, a przez pewien czas ograniczano jego wolność, należy się zapłata od państwa?

Art. 59a kodeksu karnego przewiduje umorzenie postępowania wobec oskarżonego, który pojednał się z pokrzywdzonym i natprawił szkodę, a przez to uniknął odpowiedzialności karnej. W takiej sytuacji Skarb Państwa musi mu jeszcze za to zapłacić, chociaż środki przymusu stosowane były wobec niego zasadnie. To rozwiązanie z gruntu niesprawiedliwe.

Ten przepis może okazać się groźny dla budżetu?

Sądzę, że tak. Oskarżony, który zapłaci określoną sumę tytułem odszkodowania czy zadośćuczynienia pokrzywdzonemu, może łatwo ją sobie zrekompensować odszkodowaniem od Skarbu Państwa. Moim zdaniem to sprzeczne nie tylko z zasadą sprawiedliwości społecznej, ale i ochrony budżetu państwa.

Autorzy nowego procesu tego nie przewidzieli?

W uzasadnieniu do noweli dla tego przepisu nie przewidziano  skutków budżetowych.

Obowiązek odszkodowawczy to jedna sprawa, którą pan podnosi we wniosku do Trybunału. A druga?

Druga dotyczy przepisu wprowadzającego protokół uproszczony. Tu też pojawiają się wątpliwości konstytucyjne. Tym razem chodzi o zasadę poprawnej legislacji. Treść kwestionowanego artykułu sprowadza się do obowiązku dokumentowania przesłuchań świadków w śledztwie powierzonym przez prokuraturę policji. Policja ma to robić w formie  protokołu uproszczonego albo notatki urzędowej.  Z punktu widzenia założeń reformy, czyli uproszczenia procedury i przyspieszenia postępowania przygotowawczego, cel nie zostanie osiągnięty. Właśnie to rozwiązanie może spowodować, że zamiast krócej, postępowanie potrwa dłużej. Najlepiej to pokazać na przykładzie. Śledztwo dotyczy spraw poważniejszych niż dochodzenie, a to właśnie w nim policja ma obowiązek dokumentowania czynności tylko w szczątkowej (uproszczonej formie). Oznacza to, że policja, przesłuchując świadków i pokrzywdzonego, sporządza tylko krótkie notatki, których prokurator potem nie może użyć w sądzie. Jeśli policja uzna, że żaden świadek nie zasługuje na szczególną uwagę i nie zwróci się do prokuratora, by przesłuchał go po raz drugi w szerszej formie, taki właśnie „oszczędny" dokument trafia na jego biurko. Problem w tym, że  opinie prokuratora i policji o znaczeniu zeznań świadka mogą się bardzo różnić. W efekcie prokurator dostaje materiał od policji i łapie się za głowę, bo jego zdaniem w sprawie jest kilku ważnych świadków. W takiej sytuacji nie ma wyjścia – musi powtarzać czynności, bo na tym etapie to on jest gospodarzem sprawy.

To w praktyce rzeczywiście nietrafione rozwiązanie...

W dodatku niekonsekwentne. Bo w sprawach, w których prowadzi się dochodzenie, lżejszego kalibru, pokrzywdzonego przesłuchuje się do protokołu pełnego.

Wniosek do TK to pana pogląd czy efekt skarg prokuratorów?

Jeszcze przed wejściem w życie nowej procedury w prokuraturze  toczyły się długie dyskusje o wielu rozwiązaniach. Między innymi tych, które teraz zbada TK. Od początku widzieliśmy w nich zagrożenie.  Podnosiliśmy to w zastrzeżeniach, które kierowaliśmy do ministra sprawiedliwości. Bezskutecznie.

Minęły trzy miesiące funkcjonowania nowej procedury. Jak pan je ocenia?

Czekam na pełniejszą wiedzę o tym, jak to działa. Ten pierwszy okres to czas burzy i naporu związany zawsze ze zmianami. To, co widzimy już dziś, to znaczny spadek wpływu spraw do prokuratury. Jest też coś, co niepokoi. Sądy np. zwracają akty oskarżenia do prokuratury, kiedy prokurator nie wskazał sposobu katalogowania dokumentów. Dla nas  to  nie jest podstawa. Podobnie jest z tezami dowodowymi w akcie oskarżenia. Sądy odsyłają akty, argumentując, że ujęta przez prokuratora teza jest za mało szczegółowa.

Potwierdzają się pana obawy, że nowa procedura weszła w życie, kiedy nie wszyscy byli do niej przygotowani. Że zamiast przyspieszyć postępowanie, skutecznie je spowalnia?

Za wcześnie, by to stwierdzić. Żeby ocenić, czy rzeczywiście postępowanie przyspieszyło, trzeba poczekać. Większość spraw toczy się na starych zasadach, nowe dopiero wpływają.

Będą kolejne wnioski do TK?

Nie wykluczam tego.

Niebawem kończy pan kadencję. Nie widać tłumu chętnych, by zająć pana miejsce...

Wcale mnie to nie dziwi. Obserwując moją kadencję, kandydaci mieli okazję się przekonać, jak trudno pełnić tę funkcję, jak łatwo staje się obiektem ataku i krytyki nie zawsze usprawiedliwionej, jak bardzo trzeba być odpornym i z jakimi kosztami się liczyć.

Wielu uznało, że funkcja prokuratora generalnego to ogromna odpowiedzialność i bardzo mała samodzielność?

Dokładnie tak, i w tym jest problem.

—rozmawiała Agata Łukaszewicz

Rz: Trybunał Konstytucyjny przyjął właśnie do rozpoznania pana wniosek o zbadanie zgodności z konstytucją dwóch przepisów nowej procedury karnej. Przed wejściem w życie procedury krytykował pan dużo więcej rozwiązań, dlaczego więc wniosek dotyczy tylko dwóch?

Andrzej Seremet, prokurator generalny: Te dwa uznałem teraz za najważniejsze. Trzeba szybko poddać je kontroli konstytucyjnej, bo w mojej ocenie jaskrawo nie przystają do wzorców konstytucyjnych. Nie oznacza to jednak, że z pola widzenia umykają nam inne rozwiązana, ale to kwestia przyszłości.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Kajetan Bartosiak: O badaniu trzeźwości nie tylko w Dniu Strażaka
Opinie Prawne
Marek Zubik, Marek Piotr Kaczmarczyk: Równi i równiejsi w wyborach sejmowych
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Znasz Tomasza Szmydta, a powiem ci kim jesteś
Opinie Prawne
Szewdowicz-Bronś, Małecki: Zbudujmy przejrzysty nadzór nad służbami specjalnymi
Opinie Prawne
Jerzy Kowalski: Szambo… szambu nierówne