Robert Rynkun-Werner: W oczekiwaniu na praworządność

Możliwość przeprowadzenia zasadniczych zmian w wymiarze sprawiedliwości zależy od ponadpartyjnego porozumienia, którego celem będzie swoisty reset prawa sądowego.

Publikacja: 08.02.2024 07:28

Robert Rynkun-Werner: W oczekiwaniu na praworządność

Foto: Adobe Stock

Po wygranych wyborach parlamentarnych nowa koalicja rządząca zapowiedziała naprawę funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w Polsce w kierunku przywracającym zasady demokratycznego państwa prawa. W pierwszej kolejności Sejm powołał liczne komisje śledcze, które w swoim założeniu mają zbadać nieprawidłowości w działalności organów państwa w latach 2016–2023. Władza polityczna zapowiedziała także szereg zmian w sferze gospodarczej oraz społecznej zwiększającej transparentność funkcjonowania najważniejszych instytucji państwowych.

Obecna sytuacja polityczna jest niewątpliwie przełomowa, tak dla państwa, jak i dla polskiego prawa. Okoliczności związane ze zmianą rządów pokazują, iż mamy do czynienia z nadzwyczajnym okresem, podobnym do tego po roku 1989, gdzie rozpoczęto budowę nowej demokratycznej państwowości. Niestety, ten pierwszy demokratyczny zryw nie doprowadził do niezbędnych zmian we wszystkich dziedzinach życia społecznego w Polsce. W szczególności tak wówczas, jak i przez kolejne ponad 30 lat zmian tych nie doczekał się wymiar sprawiedliwości. Sądy pozostały poza głównym nurtem przekształceń, a stworzona konstrukcja okazała się być fuszerką, a w zasadzie plagiatem tego, co przez dziesiątki lat służyło politykom, a nie społeczeństwu. Ustawie z 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych w dalszym ciągu przyświecały bowiem założenia, jakie legły u podstaw rozporządzenia prezydenta RP z 1928 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych, które – co ciekawe – obowiązywało również w okresie PRL. Nowe, demokratyczne władze po 1989 r. zapewne z uwagi na wolę utrzymania politycznego wpływu na sądy w zasadniczej części przeniosły dotychczasowe regulacje do nowej ustawy, nie dokonując większych, a zarazem niezbędnych dla dobra wymiaru sprawiedliwości, zmian. Zaprzepaszczono tym samym historyczną okazję, która pojawia się raz na kilkadziesiąt lat przy przesileniach politycznych, na zbudowanie nowego demokratycznego ładu w sferze wymiaru sprawiedliwości.

Podstawowym i najistotniejszym błędem było utrzymanie w zasadzie w niezmienionym kształcie szerokiego nadzoru administracyjnego ministra sprawiedliwości nad sądami. W konsekwencji umożliwiło to utrzymanie politycznego wpływu na działalność sądów i samych sędziów. Ten błąd okazał się być kluczowy dla ingerencji w niezależność sądów i niezawisłość sędziów w Polsce nie tylko w ostatnich ośmiu latach, ale na przestrzeni ostatnich ponad 30 lat.

Niezbędne reformy w KRS, TK, SN i sądach powszechnych

Znaczna część środowisk prawniczych i politycznych ma tego pełną świadomość. Jednak czy sama świadomość wystarczy do woli przeprowadzenia radykalnych zmian ograniczających czy wręcz pozbawiających ministra sprawiedliwości władczego nadzoru nad sądami? Zmian, które, jak pokazuje działalność sądów administracyjnych, niepoddanych nadzorowi tego ministra, w żaden sposób nie zagrażają konstytucyjnemu porządkowi prawnemu państwa.

Do przeprowadzenia niezbędnych reform w zakresie ustrojowym odnoszącym się do Krajowej Rady Sądownictwa, Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego czy ustroju sądów powszechnych konieczne jest uchwalenie zmian ustawowych. Do wejścia ich w życie potrzebna jest z kolei co do zasady zgoda prezydenta RP. W obecnym układzie politycznym wydaje się to być jednak niezwykle trudne. I jakkolwiek zgodne uchwalenie zmian byłoby z korzyścią dla państwa i jego obywateli, to o polityczny konsensus w tym zakresie będzie ciężko. Układ polityczny w Sejmie, a więc brak trzech piątych głosów, które umożliwiałyby odrzucanie weta prezydenta, dodatkowo nie ułatwia wprowadzenia koniecznych zmian w życie. Tymczasem część elektoratu, w tym środowiska prawnicze, oczekuje szybkich zmian. Czy zatem dla spełnienia obietnic wyborczych oraz dla przywrócenia praworządności należy zmieniać prawo i stan faktyczny, pomijając właściwy tryb legislacyjny?

Wątpliwości prawne budzi propozycja obejścia braku zgody (podpisu) prezydenta poprzez przeprowadzanie zmian w sferze wymiaru sprawiedliwości w drodze uchwał Sejmu. W głównej mierze odnosi się to do działalności i składu TK. Uchwały mogą oczywiście wyrażać pewne określone stanowisko, przykładowo w sprawie wadliwej obsady TK. To może prowadzić w konsekwencji do przyjęcia tezy, iż wszelkie orzeczenia podjęte przez ten organ nie znajdą miejsca w systemie prawnym państwa i nie są wykonywane. Jednak trudno uznać za zasadne reformowanie wymiaru sprawiedliwości, w tym ustroju sądów i trybunałów, mocą uchwał.

Wobec braku większości kwalifikowanej w Sejmie możliwość przeprowadzenia szybkich zasadniczych zmian zależy zatem od ponadpartyjnego porozumienia, którego zasadniczym celem będzie swoisty reset prawa sądowego. Czy jednak dzisiejsza opozycja jest gotowa do kompromisu? Może to nie jest odkrywcze, ale biorąc pod uwagę jej wieloletnie deklaracje i hasła o konieczności przeprowadzenia niezbędnych zmian w sądownictwie, cały czas jest szansa na wspólne działanie w tym zakresie. To zatem dla własnego uwiarygodnienia dzisiejsza opozycja powinna jasno określić swoje stanowisko w tej materii. Rządzący zaś powinni z takim apelem do opozycji wystąpić. Nowe prawo ma być przecież gwarancją dla wszystkich obywateli, iż nowy wymiar sprawiedliwości, w tym KRS, TK czy SN, pozostanie co do zasady poza politycznym wpływem. Oczywiście co do zasady, ponieważ KRS czy TK bez niezbędnych zmian konstytucji nadal pozostaną organami pod wpływem polityki, chociażby z uwagi na skład i sposób wyboru członków tych organów. Nie oznacza to jednak, iż nie jest możliwe stworzenie takiego systemu gwarancji, który w maksymalnym stopniu zabezpieczy te konstytucyjne organy przed radykalnym upolitycznieniem, z czym mamy do czynienia w ostatnich latach. Orzeczenia TK przed 2016 r. nie zawsze były w pełni zrozumiałe, często spotykały się z krytyką doktryny i obywateli, ale jego skład osobowy na przestrzeni lat nie budził zasadniczych wątpliwości merytorycznych. Inaczej, niestety, jest obecnie, i to nie tylko poprzez sposób wyboru członków Trybunału.

Gdyby rządzącym nie udało się zawrzeć porozumienia z opozycją (wymaga podkreślenia, że to dla dobra państwa oraz jego społeczeństwa), pozostanie im póki co dryfowanie i przeprowadzanie powolnych nielicznych punktowych zmian. Klamrą zamykającą ten okres będzie ogłoszenie wyników wyborów prezydenckich w 2025 r. Wzmocnią go natomiast systematyczne zmiany w składzie osobowym TK wynikające z upływu kadencji poszczególnych jej członków.

Polska racja stanu wymaga jednak zdecydowanie szybszych działań. Działania te nie mogą jednak naruszać zasad praworządności, i nie „jakiejś tam praworządności”, ale tej wynikającej z Konstytucji RP oraz traktatów międzynarodowych.

Nie ulega wątpliwości, że konieczność pilnych zmian została wymuszona działalnością władzy politycznej w latach 2015–2023. Co ciekawe, władzy, która na sztandarach wyborczych niosła hasła reformatorskie naprawy sądów.

Paradoksalnie owa „dobra zmiana” w wymiarze sprawiedliwości wymusiła na środowisku prawników, w szczególności środowisku sędziowskim, konieczność podjęcia szerokiej dyskusji i działań praktycznych w walce o utrzymanie niezależności i niezawisłości polskich sądów. Praca ta jak dotąd okazała się skuteczna o tyle, o ile przekonała znaczną część społeczeństwa co do tego, jak powinny, a zarazem jak nie powinny, działać niezależne sądy.

W podobnym tonie zmianie ulega świadomość obywateli o działalności niezależnych prokuratorów poprzez szerokie działania tego środowiska wskazujące społeczeństwu na nieprawidłowości w funkcjonowaniu tak istotnego dla państwa organu. Skutkiem tego był w jakiejś części wynik wyborczy z października 2023 r. Jednak wynik ten sam w sobie niczego nie zmienił, a jedynie zapoczątkował długą drogę budowy normalnego, opartego na zasadach demokracji, europejskiego systemu wymiaru sprawiedliwości w Polsce.

Czytaj więcej

Praworządności mogą zagrażać ludzie i komputerowe algorytmy

Pakiet sprawiedliwości, czyli zbiór projektów ustaw reformujący obecny stan prawny

Potrzebny jest zatem pakiet sprawiedliwości, czyli zbiór projektów ustaw reformujący obecny stan prawny tej sfery życia państwowego. Wielokrotnie podkreślano, iż zmiany muszą objąć ustrój KRS w części tzw. sędziowskiej. To sami sędziowie powinni wybierać swoich przedstawicieli do tego organu, a nie organ polityczny, jakim jest Sejm. W oczywisty sposób należy tak ukształtować wybór przedstawicielski, aby był on sprawiedliwy, a więc proporcjonalny dla całego samorządu sędziowskiego. Procedura konkursowa przed Radą musi też ulec modyfikacji w kierunku pełnej jawności i transparentności. Na nowo trzeba wskazać rolę prezydenta RP w zakresie jego prerogatywy nominacji sędziowskiej. W szczególności w kontekście procedury odmowy nominacji i prawa kandydata do odwołania od takiej decyzji. Rola prezydenta nie może być tu całkowicie arbitralna i de facto poza prawem. Niezbędny jest rozdział prokuratury i ministra sprawiedliwości. Oznacza to jednak konieczność mądrego ukształtowania struktur prokuratury i jej finansowania, a także odpowiedzialnego nadzoru. To też w pełni transparentny wybór apolitycznego prokuratora generalnego.

Z kolei problemem TK jest całkowite upolitycznienie składu osobowego wynikające z przyjętych regulacji prawnych, ale przede wszystkim z bezrefleksyjnych działań contra lege. Najrozsądniejszym rozwiązaniem wydaje się tu wprowadzenie całkowitego resetu w zakresie tego organu i uchwalenie nowej ustawy, najlepiej przy porozumieniu wszystkich sił politycznych. W konsekwencji wybór nowych członków Trybunału, ale już np. przy kwalifikowanej większości. W jakiejś mierze wymusi to konsensus polityczny przy wyborze członka Trybunału. Należy jednak odpowiednio zabezpieczyć ten proces przed obstrukcją polityczną polegającą na blokowaniu wyboru konkretnego kandydata.

Zmiany to też konieczność uchwalenia nowej, wręcz rewolucyjnej ustawy o ustroju sądów powszechnych i SN, która w zasadniczej części ograniczy, jeśli nie pozbawi w całości, ministrowi sprawiedliwości nadzór nad sądami. Dotychczasowa, blisko 100-letnia forma modelu nadzoru jest w demokratycznym państwie prawa nie do przyjęcia. Stanowi podstawowe źródło konfliktu politycznego, a w konsekwencji degraduje polskie sądownictwo.

W związku z działalnością neo-KRS zachodzi niewątpliwa konieczność podjęcia decyzji w przedmiocie statusu nowych sędziów, którzy przeszli procedurę nominacji od początku 2018 r. Wobec wszystkich sędziów, którzy nie byli do końca 2017 r. sędziami, procedura ta powinna zostać powtórzona. Nie jest przecież wykluczone, iż sędziowie ci przejdą ją pomyślnie.

Całkowity reset powinien nastąpić w SN. Niezbędna w tym zakresie jest też nowa ustawa kształtująca nowe zasady naboru na wolne stanowiska sędziowskie. Postępowanie musi być przy tym całkowicie transparentne, jawne, z możliwością udzielania odpowiedzi na pytania np. organizacji społecznych, środowisk prawniczych. Bez resetu SN będzie nieustającym wulkanem konfliktów prawnych, ale co równie ważne, interpersonalnych. Powaga i status tego organu zostały zachwiane w niespotykanym wymiarze. W oczywisty sposób negatywnie wpływa to na powagę państwa i jego organów, co ma zasadniczy wpływ na respektowanie prawa.

Działanie na skróty nawet w szczytnym celu mogą nie uzyskać poparcia społecznego

„Dobra zmiana” paradoksalnie in plus przyczyniała się do przewartościowania społecznego w sposobie myślenia o procesie i zasadach tworzenia prawa. Stawia to obecnie rządzących w trudniejszej sytuacji niż ta, w której swoje rządy zaczynała dzisiejsza opozycja. Obywatele stali się bowiem bardziej wrażliwi na wszelkie nietransparentne działania władzy, w szczególności na łamanie prawa czy też na jego nadinterpretacje. Stąd jakiekolwiek próby obejścia prawa, działanie na skróty nawet w szczytnym celu, mogą nie uzyskać poparcia społecznego. Reformatorzy muszą również pamiętać o tym, co było w ostatnich latach całkowicie lekceważone – że zmiany odnoszące się bezpośrednio do praw i wolności obywatelskich muszą mieć społeczne poparcie. Poparcie to jest bowiem siłą, która z jednej strony pozwoli bezboleśnie wprowadzić konieczne zmiany, a z drugiej stanowić będzie tarczę ochronną przed wszelkimi potencjalnymi rewolucjonistami działającymi dla dobra swoich politycznych towarzyszy, a nie dla polskiej racji stanu. W konsekwencji jako aksjomat należy uznać fakt, iż propozycje zmian muszą podlegać szerokim konsultacjom społecznym. Przy czym nie mogą to być konsultacje jedynie iluzoryczne, w wąskich kręgach grup osób wzajemnych adoracji, np. polityków i ich znajomych prawników, bo taka sytuacja niczego nie poprawi. Propozycje zmian muszą być podawane do publicznej wiadomości i konsultacji przy wykorzystaniu wszelkich środków stosowanych w kampaniach reklamowych.

Niestety, póki co nie widać tak zdeterminowanych działań, a kwestia przeprowadzenia konkretnych propozycji zmian w wymiarze sprawiedliwości, co można zaobserwować w przekazach medialnych, nabiera jakiejś niezrozumiałej aury tajemniczości. Czy zatem obecna władza polityczna jedynie deklaruje chęć zmian, czy też okaże się bardziej konkretna i je wprowadzi, pozostaje pytaniem otwartym. Z drugiej strony, mając na uwadze dość skomplikowaną sytuację prawną w tej materii, perspektywa półtorarocznego swoistego vacatio legis oczekiwania na możliwość pozyskania pełnej swobody działań legislacyjnych, z punktu widzenia dobra państwa nie wydaje się opcją szczególnie drastyczną. Warunek powodzenia tych działań jest jednak jeden – społeczeństwo musi wiedzieć, dokąd zmierza nowa władza.

Autor jest adwokatem

Po wygranych wyborach parlamentarnych nowa koalicja rządząca zapowiedziała naprawę funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w Polsce w kierunku przywracającym zasady demokratycznego państwa prawa. W pierwszej kolejności Sejm powołał liczne komisje śledcze, które w swoim założeniu mają zbadać nieprawidłowości w działalności organów państwa w latach 2016–2023. Władza polityczna zapowiedziała także szereg zmian w sferze gospodarczej oraz społecznej zwiększającej transparentność funkcjonowania najważniejszych instytucji państwowych.

Pozostało 96% artykułu
Opinie Prawne
Maciej Sobczyk: Nowe prawo autorskie. Pierwszy milion trzeba ukraść…?
Opinie Prawne
Jackowski, Araszkiewicz: AI w praktyce prawa. Polska daleko za światowymi trendami
Opinie Prawne
Witold Daniłowicz: Kto jest stroną społeczną w debacie o łowiectwie?
Opinie Prawne
Pietryga: Czy potrzebna jest zmiana Konstytucji? Sądownictwo potrzebuje redefinicji
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: konstytucja, czyli zamach stanu, który oddał głos narodowi
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej