Wykonując pracę z domu, będzie można liczyć na zwrot części kosztów, np. za prąd, pracodawca jednak będzie mógł nas odwiedzić w mieszkaniu z alkomatem – wynika z przepisów przyjętych we wtorek. Rząd postanowił uregulować pracę zdalną, choć długo trzeba było na to czekać. To, że taka praca jest możliwa, już wiemy, ale teraz Kodeks pracy będzie wyraźnie przewidywał taką możliwość. Inaczej chyba nie da rady, bo na wszystko musi być paragraf.

Czytaj więcej

Koniec alkoholu i narkotyków w czasie pracy, także zdalnej

Chodzi m.in. o zwrot kosztów wykonywania pracy na odległość. Niestety może być z tym być pewien problem. Określone kwoty mogą być ustalane np. w regulaminie pracy, ale konkrety trzeba będzie zawsze ustalić już indywidulanie z każdym pracownikiem w zależności od ponoszonych przez niego wydatków. Do tej pory z tym zwrotem np. za prąd czy internet bywało różnie. Nie wszyscy na zdalnej pracy mogli liczyć na takie rekompensaty, ale też nie wszyscy czuli z tego tytułu dyskomfort. Bo przecież ważniejsze było to, że mają prace i wynagrodzenie niż to, czy dostają stosunkowo niewielkie kwoty od pracodawcy. Nie można zapominać, że firmy, mimo że wysłały ludzi na pracę zdalną, to nadal utrzymywać musiały powierzchnie biurowe i nikt im nie zwracał pieniędzy za to, że w czasie covidu biura te świecą pustkami. Teraz może zmienić się podejście przedsiębiorców do pracy zdalnej.  Nie dość, że muszą oni ponosić rosnące koszty utrzymania siedzib (chyba że w ogóle zmieniły swój sposób funkcjonowania), to jeszcze dodatkowo płacić mają za pracę zdalną. To może się nie kalkulować przy galopującej inflacji i rosnących cenach energii. Nie wiadomo, czy dopuszczalne będzie takie rozwiązanie, że pracownik powie: „nie chcę zwrotu żadnych kosztów, byle mógłby pracować zdalnie”. Jak zinterpretowany pod tym kątem zostanie znowelizowany Kodeks pracy?

Wraz z uregulowaniem pracy zdalnej rząd postanowił również zająć się stanem trzeźwości pracowników. I tego, czy nie są pod wpływem środków działających podobnie do alkoholu. Dotyczyć to będzie również osób pracujących zdalnie. O możliwości sprawdzania trzeźwości pracowników przedsiębiorcy postulowali od dawna. Ale propozycja konkretnych przepisów pojawiła się dopiero teraz. Czyżby stwierdzono, że ludzie podczas pracy zdalnej zbyt często poddają się resetowi od otaczającej ich rzeczywistości i teraz trzeba sprawdzić, czy nie mają problemów z używkami lub wręcz z uzależnieniem? Jeśli to tak, to wnioski, jakie ktoś z rządu wyciągnął po zamknięciu ludzi w czasie lockdownów w domach, jest bardzo niepokojący.