Marek Kobylański: Wirus mutuje, logika rządu też

Zamiast luzowania restrykcji związanych z pandemią będzie ich zaostrzenie. Nawet ci, którzy rozumieją potrzebę obostrzeń, zauważają dużo niekonsekwencji.

Publikacja: 22.12.2020 19:54

Marek Kobylański: Wirus mutuje, logika rządu też

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Gdy Mateusz Morawiecki mówił o „etapie odpowiedzialności", który miał potrwać do 27 grudnia, kluczowe miało być zatrzymanie transmisji wirusa. Od tego, ile będzie odnotowywanych zakażeń, zależeć miał stopniowy powrót do normalności. Nadzieję dała też szczepionka. Wielu z nas myślało, że premier i eksperci, którzy mu doradzają, już się czegoś nauczyli o wirusie. Okazało się, że chyba nie, bo teraz nagle ważna okazała się liczba zgonów, a nie zakażeń.

Czytaj także:

Sylwester bez życzeń na mieście

Nawet ci, którzy rozumieją potrzebę obostrzeń, zauważają dużo niekonsekwencji. Rząd mówi, że trudno wskazać ogniska zakażeń. Kiedyś nie było z tym problemu. W komunikatach władz wymieniano np. wesela i kopalnie. Teraz do transmisji może dojść podobno wszędzie i trzeba zamknąć na cztery spusty hotele, stoki narciarskie, i dalej trzymać zamknięte m.in. restauracje, kina, teatry. Jednocześnie w centrach handlowych, jak widzę, o dystans trudno, na szpitalnych oddziałach ratunkowych tłumy, a w przychodniach przyszpitalnych zdarza się, że ludzie z poważnymi schorzeniami i w podeszłym wieku się kłębią, bo wygląda to tak, jakby wszystkim wyznaczono wizytę na tę samą godzinę.

Jeśli rząd chce, aby obywatele zachowali dyscyplinę, to niech zadba, żeby obostrzenia były spójne i logiczne. Można się, niestety, spodziewać kolejnych zaskakujących decyzji, bo wirus mutuje. Wszystko to przypomina zawracanie Wisły kijem.

Rzecznik małych i średnich przedsiębiorców zaapelował do premiera o powołanie rady społeczno-gospodarczej ds. skutków walki z Covid-19. Chodzi o to, że opinie ekspertów medycznych są ważne, ale decyzje podejmowane na ich podstawie dotyczą nie tylko służby zdrowia – sposobów leczenia zakażonych i zapobiegania pandemii. Rzecznik przypomina, że trzeba myśleć o wszystkich aspektach funkcjonowania społeczeństwa. To nie pierwszy taki postulat, aby pamiętać, że nie wirus, lecz ludzie są najważniejsi.

Gdy Mateusz Morawiecki mówił o „etapie odpowiedzialności", który miał potrwać do 27 grudnia, kluczowe miało być zatrzymanie transmisji wirusa. Od tego, ile będzie odnotowywanych zakażeń, zależeć miał stopniowy powrót do normalności. Nadzieję dała też szczepionka. Wielu z nas myślało, że premier i eksperci, którzy mu doradzają, już się czegoś nauczyli o wirusie. Okazało się, że chyba nie, bo teraz nagle ważna okazała się liczba zgonów, a nie zakażeń.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Sławomir Paruch, Michał Włodarczyk: Wartości firmy vs. przekonania pracowników
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Ulotny urok kasowego PIT
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Krzywizna banana nie przeszkodziła integracji europejskiej
Opinie Prawne
Paweł Litwiński: Prywatność musi zacząć być szanowana
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Składka zdrowotna, czyli paliwo wyborcze
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił