Rz: Żaden projekt nie wzbudził tylu kontrowersji, co włączenie do refundacji wyrobów medycznych i obniżka wycen świadczeń zdrowotnych w niektórych dziedzinach. Pojawiły się zarzuty, że obniżając wycenę kardiologii interwencyjnej, cofa pan polską kardiologię o 20 lat, do czasów, gdy Polacy masowo umierali z powodu zawałów.
Krzysztof Łanda, wiceminister zdrowia: Nie rozumiem tego zarzutu. Włączenie wyrobów medycznych do refundacji zmniejszy irracjonalne sumy, które wydaje dziś na nie Narodowy Fundusz Zdrowia, i poszerzy możliwości terapeutyczne. Dziś wyroby medyczne, np. stenty, soczewki czy aparaty słuchowe, opłacane są z procedury medycznej – leczenia zawału, operacji zaćmy czy wszczepienia protezy. My chcemy za wyroby płacić oddzielnie, a ich ceny maksymalne negocjować z producentami jako ministerstwo. Dla każdej z tych grup zostaną ustalone kryteria jakościowe, w szpitalach przestaną być więc używane wyroby niskiej jakości. Odrębne finansowanie wyrobów medycznych obniży taryfy dla świadczeniodawców o cenę wyrobów, ale pieniądze za samą procedurę przecież się nie zmienią.
Ale wszczepienie stentu po zawale ma być wyceniane nawet o 60 proc. niżej.
Średnie obniżki ogłoszone przez prezesa AOTMiT to ok. 21 proc. Te procedury były mocno przeszacowane, oparte na cenach stentów sprzed dziesięciu lat, kiedy kosztowały 11–12 tys. zł za sztukę, a nie jak dziś 1–1,5 tys. zł. W dodatku niektóre podmioty próbują oszczędzić jeszcze bardziej, stosując stenty przestarzałe, metalowe. Szpital nie zarobi już na tej nadwyżce, będzie za to mógł stosować dużo lepsze stenty, które ministerstwo kupi u producenta za adekwatną kwotę, bo dokonując zakupu centralnego – dla szpitali i świadczeniodawców w całej Polsce – ma większą siłę negocjacyjną niż jakakolwiek grupa szpitali. Nie bardzo widzę cofnięcie polskiej kardiologii, chyba że kardiolodzy zamierzają zakładać stenty inną metodą. Tyle że nie wiem, o jaką metodę mogłoby chodzić, bo standardy są jasno ustalone od wielu lat.
Wielu profesorów kardiologii interwencyjnej twierdzi jednak, że obniżenie taryf na procedury ratujące życie zagrozi bezpieczeństwu chorych i doprowadzi do odpływu kadry.