Czy powstanie adwokatura IV RP

Nowa adwokatura, jaka wyłania się z całokształtu zmian i propozycji legislacyjnych, które mam okazję śledzić od dłuższego już czasu, jest daleka od moich ideałów – pisze adwokat, partner w kancelarii Dębowski i Wspólnicy

Publikacja: 19.01.2010 06:39

Czy powstanie adwokatura IV RP

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Red

Na początku tego roku w Izbie Warszawskiej odbyło się ślubowanie aplikantów adwokackich. W ten sposób przeszli na drugą stronę barykady, z dopieszczanej politycznie grupy „młodych, zdolnych adeptów prawa” do niepoprawnej korporacji, jak pejoratywnie określa się samorząd zawodowy. Tłumnie trafili przy tym do przestarzałej, skostniałej i potrzebującej niezależności, a więc wymagającej reformy organizacji, której nie da się zmienić w inny sposób jak poprzez przyjęcie rządowego pomysłu „nowej adwokatury”, polegającego na połączeniu dwóch, tradycyjnie odrębnych zawodów: adwokata i radcy prawnego. Wniosek taki płynie z przedstawionych do konsultacji społecznych założeń do reformy zawodu adwokata i radcy prawnego, pod roboczą nazwą nowa adwokatura (dobrze, że nie „IV Adwokatura” lub „Adwokatura IV RP”).

[srodtytul]Wartością jest firma[/srodtytul]

Reforma polegać ma na zerwaniu z tradycyjnym podziałem na adwokatów i radców prawnych. Rząd popiera siłowe połączenie zawodów, gdyż w jego przekonaniu dopiero jedna, a przez to większa liczebnie „korporacja” może liczyć na większe przywileje zawodowe. Dzięki połączeniu nowo-adwokaci, w przeciwieństwie do staro-adwokatów oraz staro-radców prawnych, doczekają się wreszcie niezależności i przywilejów (a contrario: dziś rząd robi wszystko, by adwokatura była zależna). Jakich przywilejów – tego w projekcie już nie wyczytałem.

Nowa adwokatura to adwokatura korporacyjna w pełnym tego słowa znaczeniu. To adwokatura niedouczona, niedoświadczona i nieprzygotowana do samodzielnego wykonywania zawodu. To adwokatura, która nie musi posługiwać się słowem, gdyż w tym „zawodzie słowa” zlikwidowano ustny egzamin adwokacki. To adwokatura, w której nie będzie miejsca dla adwokatów sądowych czy małych, jednoosobowych kancelarii zajmujących się dużymi sprawami. To adwokatura firm prawniczych – owych korporacji, gdzie wartością jest firma, a nie adwokat. To przeciwieństwo dzisiejszej adwokatury egalitarnej, adwokatury dającej każdemu jej adeptowi szansę na start i pracę na własne nazwisko i na własną renomę. Próbuję sobie przypomnieć tezy z kapitalnego wykładu inauguracyjnego wygłoszonego na rzeczonym ślubowaniu: na błyskotliwą karierę w renomowanych firmach prawniczych nie macie już szans, młodzi koledzy – już za późno, tam już miejsca są od dawna zajęte, a jedynym czynnikiem eliminującym z rynku waszych starszych kolegów, mocno trzymających się u władzy, jest tylko biologia!

[srodtytul]Czego aplikanci nie doświadczą[/srodtytul]

Z decyzji politycznej ministra Czumy adwokatura warszawska wzbogaciła się w tym roku o 970 nowych kolegów, którzy przez trzy lata odbywać będą aplikację. Czym jest jednak aplikacja? Czy zawodówką, jak twierdzą niektórzy? Czy aplikacja to tylko szkolenia organizowane przez radę adwokacką? Śmiem twierdzić, że nie. Aplikacja to proces ustawicznego przygotowania adepta prawa do prowadzenia samodzielnej praktyki zawodowej, pod kierunkiem patrona. Ale tego nie osiągnie się podczas nawet najlepiej prowadzonych zajęć i symulacji teoretycznych. Nie ma większego znaczenia liczebność grup, gdyż wykonywania zawodu nie nauczy się adept na cotygodniowych zajęciach. Przecież aplikacja to moment, w którym aplikant, pod parasolem ochronnym, ale również pod skrzydłami patrona, wyrabia sobie nie tylko doświadczenie zawodowe, ale również wyrabia sobie klientelę, tak potrzebną do przyszłego samodzielnego życia zawodowego. Aplikacja to czas codziennej pracy w kancelarii po to, by w ten sposób nabierać doświadczeń zawodowych, których nie doświadczy się na żadnych zajęciach, bądź co bądź nadal tylko teoretycznych.

Tego wszystkiego, dzięki nieprzemyślanym i nierozważnym reformom, moi młodsi koledzy aplikanci w dużej części nie doświadczą. Spędzą trzy lata na odbywaniu zajęć teoretycznych i polegną na egzaminie adwokackim, jeśli z woli politycznej ministra pisemny egzamin adwokacki będzie trudny (jak egzaminy na aplikację dwa lata temu), albo polegną na sali sądowej, jeśli pisemny egzamin adwokacki, wolą ministra, będzie zbyt łatwy (jak to pokazał tegoroczny nabór na aplikację).

A w dodatku – na osłodę – dostaną nową adwokaturę, chyba jednak tylko dlatego, że stara adwokatura jest niepoprawna politycznie, zbyt samodzielna, niezależna i niezawisła, gotowa bronić słusznych wartości i ideałów, przeciw obowiązującej linii politycznej partii.

Czytając założenia do projektu nowej adwokatury, przyszła mi do głowy jedna myśl. A co by się stało, gdyby zastąpić w tym opracowaniu słowa „adwokat” słowami „Platforma Obywatelska”, a słowa „radca prawny” słowami „Prawo i Sprawiedliwość”? Powstałyby założenia do połączenia dwóch jakże podobnych korporacji politycznych. Równie absurdalne jak dzisiejszy projekt siłowego połączenia dwóch tradycyjnie odrębnych, choć otwartych na siebie i – w przeciwieństwie do rzeczonych partii – współistniejących w zgodzie, samorządów zawodowych.

[ramka][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2010/01/19/czy-powstanie-adwokatura-iv-rp/]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]

Na początku tego roku w Izbie Warszawskiej odbyło się ślubowanie aplikantów adwokackich. W ten sposób przeszli na drugą stronę barykady, z dopieszczanej politycznie grupy „młodych, zdolnych adeptów prawa” do niepoprawnej korporacji, jak pejoratywnie określa się samorząd zawodowy. Tłumnie trafili przy tym do przestarzałej, skostniałej i potrzebującej niezależności, a więc wymagającej reformy organizacji, której nie da się zmienić w inny sposób jak poprzez przyjęcie rządowego pomysłu „nowej adwokatury”, polegającego na połączeniu dwóch, tradycyjnie odrębnych zawodów: adwokata i radcy prawnego. Wniosek taki płynie z przedstawionych do konsultacji społecznych założeń do reformy zawodu adwokata i radcy prawnego, pod roboczą nazwą nowa adwokatura (dobrze, że nie „IV Adwokatura” lub „Adwokatura IV RP”).

Pozostało 83% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego