Pięć celów adwokatury

Obywateli interesuje dostęp do pomocy prawnej, jej jakość i cena – pisze adwokat, p.o. prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej

Publikacja: 27.05.2010 04:34

Pięć celów adwokatury

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Red

Wolność to uświadomiona konieczność. Wyznawcami tej tezy – zaczerpniętej od Hegla – są najwyraźniej wszyscy ci, którzy po krótkim okresie wyczekiwania znowu pytają nerwowo: kiedy adwokaci połączą się z radcami prawnymi. W tej wizji świata wolność wyboru adwokatów sprowadza się do skorzystania z okazji i wypełnienia ministerialnego życzenia.

[srodtytul]Korzystaj z pomocy[/srodtytul]

W ostatnich pięciu latach z usług adwokatów i radców prawnych skorzystało tylko 9 proc. polskich obywateli. Aż 91 proc. uznało, że nie miało takiej potrzeby, a na brak pieniędzy na wynagrodzenie za pomoc powołało się tylko 5 proc. Wszelkie pomysły dotyczące świadczenia pomocy prawnej muszą się zatem zaczynać od refleksji, jak doprowadzić do realnego, stałego i wyprzedzającego korzystania z tej pomocy przez obywateli. Od pewnego czasu zadaję publicznie pytanie, dlaczego można promować uczenie się matematyki, a nikt nie namawia do corocznej wizyty u adwokata. Dlaczego prawo do pomocy adwokata nie jest gwarantowanym prawem obywatelskim? Wzorów do naśladowania nie brakuje ani w państwach unijnych, ani w innych systemach. Poszerzenie pola adwokackiej aktywności to podstawowe zadanie naszego samorządu. Musi być realizowane wspólnie z ministrem sprawiedliwości. W jego tle należy się zastanowić, jak zapewnić obywatelom minimalne bezpieczeństwo przed szkodami, które mogą wyniknąć ze zgody klientów na obniżanie jakości usługi w zamian za jej niższą cenę.

[srodtytul]Także, ale nie tylko, przedsiębiorca[/srodtytul]

ETS w orzeczeniu z 19 lutego 2002 r. uznał (sprawa Wouters, C-309/99), że adwokatury posiadające prawo regulacji zawodu są związkami przedsiębiorców. Oznacza to, że uprawnienia adwokackie mogą być uzależniane od rodzaju podmiotu, któremu pomoc prawna miałaby być świadczona. Adwokaci będą zatem coraz częściej traktowani jak komercyjny usługodawca, a tylko wyjątkowo – jako ważny uczestnik wymiaru sprawiedliwości. Będzie to na pewno oznaczało wewnętrzne zróżnicowanie uprawnień oraz jeszcze głębsze niż dotychczas różnice dochodów. Jeżeli większość środowiska zdecyduje się kultywować tradycję szlachetnej manufaktury, to znaczna część adwokatów zdecyduje się ten zaścianek porzucić. Wybiorą nowy świat. A za nimi podążą klienci.

Pomoc prawna to jednak nie wyłącznie sprzedaż usługi czy załatwianie spraw, nie wierne wykonywanie instrukcji klienta czy realizacja anglosaskiej idei adwokata jako „wynajętej strzelby”. Pomoc adwokata to codzienne, w setkach, tysiącach spraw drobnych i wielkich, wspieranie ludzi uwikłanych już w spory lub próbujących na razie tylko uregulować swoje relacje ze światem. Adwokaci oferują klientom nie tylko swój profesjonalizm, ale przede wszystkim zrozumienie. Otaczają klientów opieką, tłumaczą świat, czasem pozbawiają złudzeń. Usiłują znaleźć sposób na pomoc ludziom i zapewnienie sobie utrzymania. Muszą też strzec tak trudnych do wytyczenia w świecie współczesnych procedur, zwłaszcza sądowych, granic cynizmu i manipulacji. To wszystko wymaga uczciwych i świadomych regulacji prawnych. Nie można pozwolić ustawodawcy na zwolnienie się z odpowiedzialności przez infantylne odwołanie się jedynie do idei wolnego rynku w XIX-wiecznym wydaniu. Przekonanie do tej racji, w imię ochrony obywateli i zasad wykonywania zawodu, to drugi cel adwokatury.

[srodtytul]Czytelny podział[/srodtytul]

Część pomocy prawnej, w podstawowym zakresie przedsądowym i sądowym, musi zapewnić władza publiczna. Powinna jednoznacznie określić granice między pomocą kwalifikowaną i podstawową; między zawodami regulowanymi i pomocą świadczoną przez absolwentów prawa, mechaników samochodowych i pisaczy podań; innymi słowy, podział na adwokatów, radców i prawników bez uprawnień. Od tego należy zacząć. Dopiero potem można dopełnić regulacje dla adwokatów i radców prawnych. Dyskutanci udają, że nie dostrzegają pułapki zastawianej na obywateli. Osłabianie pozycji zawodowej adwokatów, jakości i etyki zawodu, pozbawianie atrybutów niezależności przy jednoczesnym promowaniu nadania takich samych uprawnień absolwentom bez aplikacji, którzy nie będą podlegali niezależnemu nadzorowi, nie służy obywatelom. Pozbawi ich oparcia w niezależnych i profesjonalnych obrońcach i pełnomocnikach.

Jako trzecie zadanie traktuję zatem potrzebę przebicia się z przekazem, że tylko 20 proc. obywateli akceptuje prawo każdego absolwenta studiów prawniczych do reprezentowania klienta przed sądem. Ludzie bowiem nie są głupi. Czują, co może ich czekać. Trzeba także uświadomić ustawodawcy, że poczynając od 2010 roku, nie ma już możliwości ustanawiania nowych barier w świadczeniu usług objętych dyrektywą usługową, a zmuszanie obecnych przedsiębiorców świadczących pomoc prawną do zdawania państwowych egzaminów prawniczych będzie ustanowieniem takiej zabronionej bariery.

Pochodną problemu doradców prawnych, państwowych egzaminów prawniczych czy licencji jest konieczność, w wypadku dopuszczenia jednak do zapowiadanego eksperymentu, objęcia takich reprezentantów stron rygorami przewidzianymi dla profesjonalnych pełnomocników (np. prekluzją dowodową). Inaczej dojdzie do naruszenia prawa do sądu, bo obywatel z adwokatem będzie w gorszej sytuacji niż bez niego.

[srodtytul]Sprawny samorząd[/srodtytul]

Samorząd każdego dnia powinien udowadniać adwokatom, że jest im potrzebny. Poza wyrażaniem opinii środowiska w wielkich sprawach publicznych musi przede wszystkim dbać o wykonywanie zawodu. Musi dopasowywać formy wykonywania do potrzeb współczesności i odpowiedzialnie wyważać zagrożenia związane np. z wyłącznie kapitałowym angażowaniem się w działalność adwokacką. Ma sensownie bronić tajemnicy zawodowej w kontekście zagrożenia przestępczością zorganizowaną i terroryzmem, ale także w dyskusjach o dopuszczalności wykonywania zawodu w stosunku pracy. Powinien też bronić swojej niezależności – chodzi tu o łączenie różnych form aktywności zawodowej, w tym nie tylko pracy w administracji, ale też z własną działalnością nieprawniczą. Powinien odważnie stawiać pytania o kształt praktyki wielodyscyplinarnej z udziałem adwokatów. Co złego byłoby bowiem we wspólnej praktyce adwokatów specjalistów prawa podatkowego z doradcą podatkowym? Powinien też przekonywać adwokatów do zaakceptowania innego spojrzenia na wiele tradycyjnych zaklęć, np. zrozumieć i zaakceptować, że klienci coraz częściej oczekują podzielenia się ryzykiem prowadzenia sprawy. Nie może ograniczać się do stania na straży jedynego słusznego spojrzenia w sytuacji, w której świat uciekł do przodu, np. firmy adwokackie zatrudniające już często setki osób nie mogą działać według regulacji dotyczących pojedynczych adwokatów.

Adwokatura musi walczyć o obniżenie kosztów sądowych i godne stawki wynagrodzeń, racjonalnie ukształtowany przymus adwokacki i racjonalne zrównywanie lub rozróżnianie uprawnień z radcami prawnymi i notariuszami. O nieurągające sprawiedliwości procedury wreszcie. To zadanie numer cztery i pół.

Zadanie nie mniej ważne to sprawność organizacyjna samorządu. Musi on nie tylko rygorystycznie prowadzić postępowania dyscyplinarne, czemu powinno służyć oderwanie struktury sądów i rzeczników dyscyplinarnych od struktury izb. Musi sprawnie prowadzić listy adwokatów, satysfakcjonująco szkolić, utrzymywać przyjazne systemy informatyczne i administrację. Dlaczego nie miałby zapewniać korzystnych warunków ubezpieczeń (nie tylko od odpowiedzialności zawodowej) i świadczeń medycznych?

Jeżeli dotychczasowe struktury samorządu nie podołają tym wyzwaniom – należy szukać nowych rozwiązań. Jeśli podołają, to wszyscy mają obowiązek szanować obecną tradycyjną strukturę organizacyjną. Konieczne jest jednak uczciwe stawianie sprawy, a nie obrona status quo za wszelką cenę. Większa liczba adwokatów jakiejś izby, większy wkład we wspólny samorząd to także odpowiednie prawa, proporcjonalne do znaczenia, i większa odpowiedzialność za wspólne sprawy.

[srodtytul]Razem czy osobno[/srodtytul]

Numer pięć na liście wyzwań to osiągnięcie takiego stanu relacji adwokatów i radców, który będzie pozbawiony przymusu zewnętrznego. Jak wynika z badań prowadzonych w 2010 r., 76 proc. adwokatów jest przeciw połączeniu z radcami, za – 21 proc. Dla 63 proc. badanych obywateli połączenie zawodów nie ma znaczenia, a dalszych 19 proc. odpowiada, że trudno powiedzieć. Podobne wnioski wynikają z badań prowadzonych wśród radców, choć ich poglądy są bardziej zróżnicowane. Ani adwokaci, ani radcowie nie zgadzają się na przymusowe arbitralne rozstrzygnięcia. Sekundują im obywatele. Ustawodawca nie musi uwzględniać adwokackiego weta, ale nie może go lekceważyć.

Niezależnie od własnych zapatrywań na problem jednego czy dwóch zawodów należy się skupić na płaszczyznach wspólnych adwokatom i radcom. Na początek ukształtować współpracę organizacyjną, wspólnie tworzyć normy zachowań zawodowych i koordynować nadzór nad przestrzeganiem interesu publicznego, np. w formie rady zawodów prawniczych postulowanej przez nadzwyczajny zjazd adwokatury. A także, jak pisał Edward Stachura, „dać czasowi czas”. Czas i potrzeby klientów rozwiążą problem lepiej, niż myślimy.

[srodtytul]Czas wybrać[/srodtytul]

W adwokaturze rozpoczynają się właśnie zgromadzenia wyborcze w izbach. W listopadzie 2010 r. zwyczajny zjazd adwokatury wybierze prezesa i organy adwokatury. Wytyczy przyszłość. Czas najwyższy na czyny, nie słowa.

Podobno w adwokaturze – jak w polityce – wybiera się zawsze nie najlepszych, lecz takich, na jakich wyborcy zasługują. Czas skończyć z wyborami jako uświadomioną koniecznością – po raz drugi nawiążę do Hegla. W ostatnich latach lawinowo wzrosła liczba adwokatów, przybyły tysiące młodych koleżanek i kolegów. Adwokatura się zmieniła. Zwykle wśród prawników nawołuje się do wybierania najbardziej doświadczonych w boju legionistów, takich „z trzeciego szeregu”. Pamiętamy bowiem z prawa rzymskiego, że sprawa stawała się poważna, kiedy doszła do trzeciego szeregu. Tym razem należy po prostu wybierać najlepszych z trzeciego, drugiego i pierwszego, najmłodszego szeregu. Najlepszych, bo następnej okazji do dokonania takiego wyboru może już nie być. I nie z powodu zewnętrznej burzy i naporu, ale dlatego, że to wszystko – tak jak u Elliota – rozpaść się może nie z hukiem, lecz cicho. Jeżeli po prostu nikomu nie będzie potrzebne...

[ramka] [b] [link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2010/05/27/piec-celow-adwokatury/]Skomentuj ten aertykuł[/link][/b][/ramka]

Wolność to uświadomiona konieczność. Wyznawcami tej tezy – zaczerpniętej od Hegla – są najwyraźniej wszyscy ci, którzy po krótkim okresie wyczekiwania znowu pytają nerwowo: kiedy adwokaci połączą się z radcami prawnymi. W tej wizji świata wolność wyboru adwokatów sprowadza się do skorzystania z okazji i wypełnienia ministerialnego życzenia.

[srodtytul]Korzystaj z pomocy[/srodtytul]

Pozostało 96% artykułu
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"