Niby III RP a w prawie wciąż straszy PRL

Rocznica 4.06.1989: Przez 22 lata od częściowo wolnych wyborów nie udało się oczyścić prawa z peerelowskich zapisów

Publikacja: 04.06.2011 08:30

Niby III RP a w prawie wciąż straszy PRL

Foto: ROL

„Redaktorem naczelnym dziennika lub czasopisma nie może być osoba skazana za zbrodnie przeciwko podstawowym interesom politycznym i gospodarczym Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej" – w czasie zbliżającej się sesji, tysiące studentów dziennikarstwa, tak jak co roku, będzie przecierać oczy ze zdumienia, czytając ów przedziwny artykuł obowiązującego od 27 lat prawa prasowego.

– Wielokrotnie próbowałem zwrócić na to uwagę  politykom. Niby wszyscy obiecywali zająć się sprawą, zgadzali się, że tak dalej być nie może, ale PRL jak trwał, tak trwa – opowiada „Rz" prof. Jacek Sobczak, autor wielu publikacji poświęconych prawu prasowemu. – To tym bardziej zaskakujące, że dziennikarze uwielbiają się powoływać na zapisy prawa prasowego, które chronią ich niezależność, politycy podejmować kolejne próby jego zmiany, a nikt przez ponad 20 lat nie zmienił prostego przepisu.

Takich kwiatków w polskim prawie jest znacznie więcej. 22 lata nie wystarczyło posłom, by ostatecznie wyczyścić prawo z wszystkich pozostałości po poprzednim ustroju. W niektórych ustawach PRL znajduje się nawet w ich tytułach.

Pozostałości PRL są w kodeksie karnym i ustawie o organizacjach rolników

Studenci kierunków rolniczych wciąż mogą dowiedzieć się z preambuły ustawy o społeczno-zawodowych organizacjach rolników, że „Polska Rzeczpospolita Ludowa gwarantuje własność, całkowitą ochronę i prawo dziedziczenia indywidualnych gospodarstw rolnych".

– Moim ulubionym przykładem jest „ustawa o zasadach prowadzenia na terytorium Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej działalności gospodarczej w zakresie drobnej wytwórczości przez zagraniczne osoby prawne i fizyczne z 6 lipca 1982" – mówi „Rz" poseł Andrzej Dera (PiS) z Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. – Ostatnia nowelizacja tej ustawy była w zeszłym roku, a PRL ciągle w niej trwa.

Prof. Sobczak zawraca z kolei uwagę, że w wielu aktach prawnych wciąż funkcjonują sądy wojewódzkie, mimo że od wielu lat nie istnieją. Zostały zastąpione przez sądy okręgowe.

Niektóre pereelowskie przepisy są od wielu lat martwe, ale z niektórych wciąż się korzysta. Przykładem może być art. 254 § 1 kodeksu karnego z 1997 roku, który przepisany został w niemal niezmienionym kształcie z kodeksu z 1969 roku. „Kto bierze czynny udział w zbiegowisku, wiedząc, że jego uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na osobę lub mienie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3" – czytamy w kodeksie.

– Wprowadza on de facto odpowiedzialność zbiorową. Wystarczy być na zbiegowisku, a wszyscy, którzy się tam znajdą, podlegają karze. Jest to coś niebywałego w polskim systemie prawnym opartym na odpowiedzialność indywidualnej – podkreśla poseł Dera.

– Jeżeli pójdę na demonstrację nieprzychylną władzy i dwie osoby kopną policjanta, to absurdem byłoby, abym odpowiadał za to, że ktoś inny nie umie się opanować. Czuć tu PRL – mówi dr Marcin Górski z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego.

Żadna z ustaw nie jest jednak tak przepełniona duchem PRL jak wspomniane na początku prawo prasowe.

Bo zapis o naczelnych, którzy nie mogą szkodzić PRL, to nie jedyny zapis w tej ustawie, który przywołuje skojarzenia z minionym ustrojem. – Bardzo podoba mi się art. 10 prawa prasowego, zgodnie z którym „zadaniem dziennikarza jest służba społeczeństwu i państwu". Przecież to totalitarny wymysł. Zadaniem dziennikarza jest recenzowanie państwa – mówi „Rz" dr Marcin Górski.

Dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka wylicza inne peerelowskie zapisy. – Gdyby dziennikarz opublikował wywiad bez autoryzacji, to grozi mu za to kara pozbawienia wolności, choć przepis ten praktycznie nie jest stosowany. Odpowiedzialność karna grozi też za odmowę opublikowania sprostowania. To typowe myślenie prawne państwa autorytarnego – podkreśla.

Od dawna podnoszona jest też kwestia artykułu 212 kodeksu karnego, w myśl którego od lat 80. można trafić za kratki nawet na dwa lata za zniesławienie innej osoby.

– PRL mogło dzięki niemu karać więzieniem za słowo. W zdecydowanej większości państw istnieje odpowiedzialność finansowa za wypowiadane słowa, a nie groźba więzienia – mówi Dera.

Zdaniem Dery w parlamencie wyczuwa się obecnie sprzyjający klimat do zniesienia tego przepisu. W tym samym tonie wypowiadał się tydzień temu minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, niewykluczone więc, że artykuł zniknie z kodeksu.

Okazuje się też, że wakacje i długie weekendy to czas, gdy Polacy masowo łamią prawo PRL – a dokładnie ustawę o ewidencji ludności, uchwaloną 36 lat temu. Mówi ona, że „osoba, która przebywa w określonej miejscowości pod tym samym adresem dłużej niż trzy doby, jest obowiązana zameldować się na pobyt stały lub czasowy najpóźniej przed upływem czwartej doby".

Obowiązek meldunkowy zniknie 1 stycznia 2014 roku. By tak się stało, trzeba było zmienić aż 170 ustaw.

– Dziwnie to wygląda tyle lat po transformacji, bo wydawałoby się, że takie rzeczy nie powinny już mieć miejsca. Poruszę ten temat na forum prezydium naszego klubu, bo nie przystoi, żeby do tej pory z tylu miejsc nie usunięto „PRL" – zapowiada Wojciech Wilk z PO, zastępca przewodniczącego Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.

„Redaktorem naczelnym dziennika lub czasopisma nie może być osoba skazana za zbrodnie przeciwko podstawowym interesom politycznym i gospodarczym Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej" – w czasie zbliżającej się sesji, tysiące studentów dziennikarstwa, tak jak co roku, będzie przecierać oczy ze zdumienia, czytając ów przedziwny artykuł obowiązującego od 27 lat prawa prasowego.

– Wielokrotnie próbowałem zwrócić na to uwagę  politykom. Niby wszyscy obiecywali zająć się sprawą, zgadzali się, że tak dalej być nie może, ale PRL jak trwał, tak trwa – opowiada „Rz" prof. Jacek Sobczak, autor wielu publikacji poświęconych prawu prasowemu. – To tym bardziej zaskakujące, że dziennikarze uwielbiają się powoływać na zapisy prawa prasowego, które chronią ich niezależność, politycy podejmować kolejne próby jego zmiany, a nikt przez ponad 20 lat nie zmienił prostego przepisu.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Prawne
Marek Isański: Można przyspieszyć orzekanie NSA w sprawach podatkowych zwykłych obywateli
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"