Jak popularność znaku towarowego może doprowadzić do utraty kontroli nad nim

Popularność znaku towarowego wśród konsumentów jest na pewno czymś bardzo miłym, ale może też paradoksalnie doprowadzić do utraty kontroli nad znakiem - wskazuje radca prawny

Publikacja: 04.09.2012 16:14

Marcin Fijałkowski

Marcin Fijałkowski

Foto: archiwum prywatne

Red

W życiu codziennym posługujemy się słowami rower, krówki czy gramofon (coraz rzadziej) jak nazwami rodzajowymi określającymi pewne kategorie produktów. Słowa te łączy jedna cecha – wszystkie one w przeszłości były znakami towarowymi służącymi do oznaczania popularnych towarów. Na tyle popularnych towarów, że znaki te weszły do języka codziennego na oznaczanie pewnej kategorii towarów. Innymi słowy uległy tzw. degeneracji i przestały spełniać podstawową funkcję każdego znaku towarowego tj. wskazywać na źródło pochodzenia towarów nim oznaczonych.

Dobrym przykładem procesu degeneracji jest znak Rover. Do lat dwudziestych ubiegłego stulecia, na rower mówiono bicykl. Po pierwszej wojnie światowej, w ramach pomocy dla odradzającej się Polski, do naszego kraju trafiło z Wielkiej Brytanii wiele bicykli marki Rover. Stały się bardzo popularne w Polsce i z czasem nazwa rower stała się synonimem kategorii bicykli. Brak reakcji właściciela znaku Rover doprowadził do umocnienia się popularności słowa rower jako nazwy kategorii i, w konsekwencji, degeneracji znaku Rover dla rowerów w Polsce.

Co w praktyce oznacza degeneracja znaku? Dla jego właściciela oznacza ona utratę kontroli nad znakiem. Od momentu degeneracji, właściciel znaku nie może skutecznie przeciwstawiać się używaniu jego znaku przez konkurentów jako nazwy rodzajowej. W praktyce właścicielowi znaku pozostaje wyłącznie satysfakcja, że odniósł tak wielki sukces rynkowy, że jego znak stał się synonimem pewnej kategorii towarów. Dla konkurentów, degeneracja oznacza, że mogą posługiwać się zdegenerowanym znakiem podobnie jak każdą inną nazwą rodzajową nie obawiając się żadnych konsekwencji.

Kiedy następuje degeneracja? Jest to proces długotrwały i nie następuje z dnia na dzień. Nie ma zatem większego ryzyka, że go „prześpimy", oczywiście jeżeli jesteśmy świadomi problemu i chcemy mu przeciwdziałać. Ważnym jest jednak, aby nie zwlekać z podejmowaniem działań mających zapobiec degeneracji. Jeżeli nawet z czasem uda nam się „wybronić" znak przed degeneracją, to długoletnie tolerowanie naruszeń naszego prawa przez konkurentów doprowadzi do sytuacji, w której będziemy musieli akceptować oznaczenia bardzo zbliżone do naszego znaku, często będące wyłącznie wariacjami naszego znaku. Do tego, im dłużej będziemy tolerować konkurentów, tym dłużej i drożej będzie nas kosztować przywrócenie sytuacji, w której inne podmioty będą musiały zaprzestać wkraczania w nasz monopol do znaku.

Jak zdiagnozować pierwsze objawy pojawienia się procesu degeneracji? Pierwszy objaw procesu degeneracji, to sytuacja, w której w języku potocznym, na forach internetowych lub na innych „niezobowiązujących" forach, nasz znak zaczyna się pojawiać pisany z małej litery, odmieniany przez przypadki i służy określaniu nie tylko naszych produktów, ale całej kategorii. Przykładem takim mogłaby być sytuacja, w której konsumenci wszelkie smartfony zaczęliby określać jako „ifony" lub na płyny do mycia naczyń zaczęliby mówić „ludwiki". Dalszym stadium „choroby" jest moment, w którym naszego znaku zaczynają używać konkurenci lub, przykładowo, sklepy internetowe, jako nazwy rodzajowej określającej całą kategorię produktów. Ostatni dzwonek alarmowy stanowi pojawienie się naszego znaku w słownikach, encyklopediach, Wikipedii lub podobnych publikacjach. Jest to szczególnie groźne, jeżeli hasło będzie bez literki „r" w kółeczku lub znaku TM i do tego autor hasła nie wspomni, że to jest znak zarejestrowany na rzecz konkretnego podmiotu. Jeżeli wcześniej nic nie robiliśmy, żeby chronić nasz znak przed degeneracją, to pojawienie się naszego znaku w tego typu publikacjach stanowi dla nas ostatnie ostrzeżenie (przy czym podjęcie działań w tym momencie może już być spóźnione i nie zapobiec degeneracji naszego znaku).

Jak się bronić przed degeneracją? Nawet, jeżeli towary oznaczone naszym znakiem dominują rynek i cieszy nas, że konsumenci, jako swoisty dowód naszej dominacji, zaczynają używać naszego znaku jako nazwy całej kategorii, to powinniśmy zachować czujność i reagować, szczególnie, gdy w ślad za konsumentami pójdą profesjonaliści.

Broniąc się przed degeneracją ważnym jest, aby samemu nie używać swojego znaku jako nazwy kategorii obejmującej towary konkurencji, nie pisać znaku z małej litery czy go odmieniać, ewentualnie go spolszczać. Jednym słowem nie wolno sprawiać wrażenia, że sami nie uznajemy naszego znaku za nazwę własną. Warto także używać oznaczenia „r" w kołeczku, które jest zarezerwowane dla znaków zarejestrowanych lub wprost pisać na opakowaniu, że dana nazwa jest znakiem zarejestrowanym. To pokaże, że nadal traktujemy nasze oznaczenia jako znak towarowy, którego chcemy bronić. Jeżeli nasz znak pojawi się w słowniku lub innej oficjalnej publikacji w roli nazwy rodzajowej, to powinniśmy szybko reagować domagając się od wydawcy jak najszybszej zmiany. Co więcej, korzystając z Internetu i dostępnych tam serwisów możemy sami relatywnie łatwo tworzyć hasła informujące o naszej marce i fakcie, że korzysta ona z ochrony jako znak zarejestrowany. W końcu, co najważniejsze, powinniśmy aktywnie reagować na używanie naszego znaku przez inne podmioty jako nazwy rodzajowej. Jest to szczególnie istotne, żeby to robić od samego początku, bo jak masa krytyczna zostanie przekroczona i używanie naszego znaku jako nazwy rodzajowej przez przedsiębiorców stanie się powszechne, działania zwalczające taką praktykę będą czasochłonne, kosztowne i niekoniecznie skuteczne.

Popularność znaku towarowego wśród konsumentów jest na pewno czymś bardzo miłym, ale może też paradoksalnie doprowadzić do utraty kontroli nad znakiem. Zapobieżenie takiemu procesowi, przy jednoczesnym zachowaniu pozytywnych skojarzeń, jakie znak wywołuje wśród klienteli jest relatywnie proste i tanie pod warunkiem, że stosowne działania zostaną podjęte na jak najwcześniejszym etapie procesu degeneracji znaku.

Marcin Fijałkowski – radca prawny, rzecznik patentowy, partner w kancelarii Baker & McKenzie współprowadzący praktykę prawa własności intelektualnej

W życiu codziennym posługujemy się słowami rower, krówki czy gramofon (coraz rzadziej) jak nazwami rodzajowymi określającymi pewne kategorie produktów. Słowa te łączy jedna cecha – wszystkie one w przeszłości były znakami towarowymi służącymi do oznaczania popularnych towarów. Na tyle popularnych towarów, że znaki te weszły do języka codziennego na oznaczanie pewnej kategorii towarów. Innymi słowy uległy tzw. degeneracji i przestały spełniać podstawową funkcję każdego znaku towarowego tj. wskazywać na źródło pochodzenia towarów nim oznaczonych.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"