Leczenia niepłodności metodą in vitro - komentuje Tomasz Pietryga

Wczoraj minister zdrowia Bartosz Arłukowicz poinformował, że zakończył pracę nad rządowym programem leczenia niepłodności metodą in vitro. Z programu, który ma być dostępny już latem, ma skorzystać 15 tys. par.

Publikacja: 21.03.2013 12:57

W obecnej sytuacji w jakiej znajduje się służba zdrowia uruchomienie takiego programu jest decyzją  wysoce populistyczną, która może budzić uzasadnione kontrowersje  i sprzeciw.

Nie zapominajmy, że obowiązująca ustawa refundacyjna wyrzuciła dziesiątki tysięcy  chorych obywateli poza nawias refundacji. Państwo skazało na śmierć chorych na niektóre nowotwory np. czerniaka. Na brak dopłat do  bardzo drogich leków skazani są też m.in. chorzy na stwardnienie rozsiane, astmatycy, cukrzycy czy schizofrenicy. A wszystko dlatego, że  państwa nie stać aby refundować .

Szkoda już wspominać o czasie oczekiwania chorych na specjalistyczne badania i zabiegi w szpitalach, gdzie nierzadko pacjenci traktowani  są jak „bydło". A wszystko to minister zdrowia i jego urzędnicy kwitują w podobny sposób „przecież z pustego i Salomon nie naleje".

A tu nagle bez problemów lansujący się na konferencji prasowej   Arłukowicz, informuje, że pieniądze na kontrowersyjną (również z naukowego punktu widzenia) metodę leczenia bezpłodności będą i to szybko, a z czasem będzie ich coraz więcej.

Kryteria jej przyznawania nie są wygórowane. Nie trzeba być nawet małżeństwem, status majątkowy też nie jest ważny. Wystarczy, że leczy się bezpłodność przez rok ( bardzo krótko). I  taki sposób podejścia do sprawy w zderzeniu z problemami  śmiertelnie chorych ludzi bulwersuje najbardziej. I pokazuje co mają w głowach  ludzie, którzy nami rządzą.

Dlaczego bowiem  kontrowersyjna metoda ma być finansowana z moich podatków. Skoro  jeżeli ciężko zachoruje, mimo, że płace składki będę mógł liczyć tylko na siebie, bo państwo nie ma pieniędzy. Dlaczego już dziś musze korzystać z prywatnego lekarza gdy zachoruje mi dziecko, bo nie ma „numerków".

Wydaje się, że państwo  jeśli chodzi o politykę zdrowotną ma poważniejsze problemy niż płacenie za in vitro. A zainteresowani niech z własnych pieniędzy sfinansują sobie terapie, lub wezmą na nią kredyty. Tak jak robią to kupując na raty telewizory w Media Market czy „wypasione" Suv- y w japońskich salonach.

A rząd nich zajmie się ratowaniem  chorych obywateli, bo m.in. na to ci obywatele płacą podatki.

W obecnej sytuacji w jakiej znajduje się służba zdrowia uruchomienie takiego programu jest decyzją  wysoce populistyczną, która może budzić uzasadnione kontrowersje  i sprzeciw.

Nie zapominajmy, że obowiązująca ustawa refundacyjna wyrzuciła dziesiątki tysięcy  chorych obywateli poza nawias refundacji. Państwo skazało na śmierć chorych na niektóre nowotwory np. czerniaka. Na brak dopłat do  bardzo drogich leków skazani są też m.in. chorzy na stwardnienie rozsiane, astmatycy, cukrzycy czy schizofrenicy. A wszystko dlatego, że  państwa nie stać aby refundować .

Opinie Prawne
Marek Isański: Można przyspieszyć orzekanie NSA w sprawach podatkowych zwykłych obywateli
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"