Rz: Handel meldunkami w III RP kwitnie niczym za czasów PRL. ?Po co narzucono obowiązek meldunkowy?
Prof. Jerzy Eisler:
Władza chciała wiedzieć, gdzie w danym momencie przebywa każdy obywatel. To przejaw myślenia totalitarnego, że wszystko można i należy kontrolować. Ale to tylko część prawdy. Meldunki były też odpowiedzią na permanentne braki mieszkaniowe. Tego problemu nie rozwiązaliśmy zresztą do dzisiaj – blisko 70 lat po wojnie wciąż nie uporaliśmy się z konsekwencjami wojennych zniszczeń.
Czy trudno było się przemeldować z miejsca na miejsce?
Największe trudności były w Warszawie. W 1954 roku wprowadzono rozporządzenie, wedle którego zameldowanie w stolicy mogły uzyskać jedynie „osoby niezbędne ze względu na interes publiczny". I o ile do tego momentu Warszawie przybywało 25–35 tys. mieszkańców rocznie, o tyle w roku 1954 przybyło ich zaledwie 2,5 tys. I ta dynamika utrzymała się w zasadzie do końca PRL.