Wcześniej pan grał?
Tak, ale bez większych sukcesów. Głównie jako pomocnik. Byłem pełnym zapału, ale nie wybitnym piłkarzem. ?Cóż, tacy też są potrzebni...
A kiedy zaczął pan osiągać pierwsze sukcesy naukowe?
Pamiętam pierwszy artykuł w czasopiśmie „Państwo i Prawo", który zaprezentowałem na konferencji studenckiej prawników – o zasadach prawa pracy i współżycia społecznego. Wtedy poczułem, że zmierzam w dobrym kierunku. Na czwartym roku zacząłem uczestniczyć w seminarium doktorskim u prof. Jana Jończyka. Jednocześnie uczęszczałem na seminarium magisterskie z teorii państwa i prawa. Pisałem ?pracę o demokracji bezpośredniej w projektach konstytucji w okresie powstawania Polski po I wojnie światowej. Podczas obrony profesorowie byli jakby nieco zaskoczeni, że student rozwija taką myśl, mogła im się wydawać trochę odważna politycznie. Choć ja wówczas nie miałem w ogóle świadomości takiego kontekstu.
Wybrał pan jednak prawo pracy, ?a nie teorię prawa.
Byłem już wtedy na seminarium doktorskim prof. Jończyka. Ale zajmowałem się tematami z pogranicza prawa pracy i właśnie teorii państwa i prawa. Prof. Jończyk uznał bowiem, że właśnie takie będą mi bliższe. Pracę doktorską pisałem o ryzyku osobowym zakładu pracy. Właściwie już przez całą moją karierę naukową kłusuję w dziedzinie teoretycznoprawnej.