Cały weekend czekałam więc z wypiekami na twarzy na owe śledcze newsy. Napięcie (przysięgam!) większe niż przed konferencją prasową w sprawie powrotu „Latającego Cyrku Monty Pythona". I, w końcu, w poniedziałek, hurra! Wreszcie jest! Prokurator Renata Mazur – rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Była to zapewne najkrótsza konferencja prasowa w historii prokuratury. Skecz trwał pewnie ze trzy minuty, ale ileż obwieszczono sukcesów! Po pierwsze ?– usłyszeliśmy – w tej sprawie zgromadzono aż dziesięć tomów akt, a w każdym, jak gładko przeliczyli prokuratorzy, po 200 kart! Niestety, nie dowiedzieliśmy się, co z tych dwóch tysięcy kart wynika ?– tajemnica śledztwa. Kolejny sukces to... rosnące grono pokrzywdzonych. Jest ich już 18, w tym 12 nowych osób! Nie musimy przecież wcale wiedzieć, czy coś się ruszyło w sprawie czwórki podejrzanych – tajemnica śledztwa. Inny sukces to odnalezienie nośników – wprawdzie uszkodzonych, ale zawsze coś! No i jeszcze, w pocie czoła, przekazano do sądu zażalenia złożone w aferze taśmowej na pracę prokuratury. Krótko mówiąc – sukces goni sukces.

Konferencję prokuratury, ?z której nic nie wynika, ogląda się jak żart z gatunku tych bardziej absurdalnych. Po takich występach trudno prokuraturę traktować poważnie. I trudno się dziwić, że jest potem traktowana jak chłopiec do bicia, rugany bez litości, tak jak po akcji w redakcji „Wprost" przez ministra sprawiedliwości. Po wczorajszej konferencji mam wrażenie, że prokuratorzy sami się o to proszą.

Na koniec skeczu powinni jeszcze puścić „Zawsze patrz na jasną stronę życia" Monty Pythona. Ta finałowa piosenka z „Żywotu Briana", śpiewana  przez chór ukrzyżowanych, pasowałaby jak znalazł do taśmowych sukcesów.