To pomysł PSL na walkę z plagą pijanych kierowców. Kolejny w ostatnich miesiącach. Pozytywnie różni się jednak od dotychczasowych, zakładających niemal automatyczne zaostrzenia kar, których surowość ma odstraszać potencjalnych sprawców siadających po pijaku za kółkiem. Tyle że kary zaostrzano już wielokrotnie, a pijanych kierowców, a co za tym idzie wypadków jest tyle samo.

Pomysł PSL zasługuje na uwagę z innego powodu. To prawda, przestępczości nie zmniejszy podobnie jak zaostrzenie kar. Bo dla pijanego czy naćpanego osobnika wsiadającego do samochodu taka perspektywa pewnie i tak nie będzie miała znaczenia.

Jest to jednak sankcja sprawiedliwa. Dla rannej ofiary wypadek oznacza długie leczenie i rehabilitację, cierpienie i życiowy dramat bliskich. Dla sprawcy teraz to czasami tylko kara wyłącznie w zawieszeniu , i do zapłaty ewentualne kwoty związanej z odszkodowaniem, zadośćuczynieniem dla ofiary i może regresem firmy ubezpieczeniowej.

Sprawca nie uczestniczy jednak w kosztach, które ponosi społeczeństwo, z których składek finansowana jest służba zdrowia. Dlatego dodatkowa dolegliwości wydaje się uzasadniona. Przecież za przyjazd karetki, pobyt w szpitalu, leczenie i konsekwencje wypadku płacą de facto wszyscy podatnicy. A z pewnością za bezmyślność pijanego zabójcy za kółkiem płacić nie chcą.

Dlatego właśnie pomysł ten wydaje się godny poparcia.