Dyskusje o warszawskiej reprywatyzacji trwają już 26 lat. Najświeższym ich owocem jest senacki projekt ustawy o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz ustawy – Kodeks rodzinny i opiekuńczy (dalej: projekt), który wpłynął do Sejmu 10 lutego 2015 r. Propozycja Senatu może wpłynąć na stosowanie dekretu z 1945 r. o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m.st. Warszawy.
Nie jest naszym zamiarem podejmowanie dyskusji na płaszczyźnie idei i historii warszawskiej reprywatyzacji, choć nie sposób nie dostrzec, że w uzasadnieniu projektu nadmiernie wyeksponowano wątek ochrony interesu publicznego, jakby to roszczenia dekretowe – a nie sam dekret i jego bezprawne stosowanie w przeszłości – były źródłem wszelkiego zła. Chcemy się odnieść do konkretnych rozwiązań zawartych w projekcie, które budzą wątpliwości.
Piętrzące się wątpliwości
Projekt rozszerza regulacje ustawy o gospodarce nieruchomościami dotyczące prawa pierwokupu, które miałoby objąć sprzedaż praw i roszczeń dekretowych, a także sprzedaż prawa użytkowania wieczystego ustanowionego w trybie dekretu. Ta propozycja, choć nie budzi obiekcji, nasuwa jednak pytanie o jej skuteczność. Nietrudno wskazać na inne niż sprzedaż umowy – darowizny, zamiany – które pozwolą uniknąć prawa pierwokupu. Nie pomoże tu także wprowadzenie obligatoryjnej formy aktu notarialnego, która była już stosowana w dotychczasowym obrocie. Dowodem nieszczelności proponowanych rozwiązań jest zupełne pominięcie w projekcie przekształcenia prawa użytkowania wieczystego ustanowionego w trybie dekretu w prawo własności, na co pozwalają – i to w wielu wypadkach nieodpłatnie – przepisy ustawy z 2005 r. o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości. Trudno racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego przedmiotem pierwokupu ma być prawo użytkowania wieczystego ustanowione w trybie dekretu, ale już nie prawo własności powstałe z (nieodpłatnego) przekształcenia „dekretowego" prawa użytkowania wieczystego.
Za pomniejsze można uznać wątpliwości dotyczące ewentualnego zbiegu prawa pierwokupu, które miałby wykonywać właściwy minister, np. z prawem pierwokupu wynikającym z zabytkowego charakteru nieruchomości, co na terenie dekretowym nie jest rzadkością, wykonywanym przez prezydenta m.st. Warszawy. Podobnie jest z przewidzianym w projekcie wymogiem terminowego złożenia do akt sądowych lub administracyjnych umowy sprzedaży praw i roszczeń dekretowych. Nie wiadomo, o akta jakich konkretnie postępowań chodzi.
Zdecydowanie dalej idące obiekcje wzbudza projektowane rozszerzenie przesłanek negatywnego załatwienia wniosku dekretowego, które – ponieważ ma dotyczyć również spraw wszczętych wcześniej (czyli wszystkich) – wydaje się niekonstytucyjne. Takie rozwiązanie narusza zasadę ochrony praw słusznie nabytych. Argumentacji dostarcza wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 10 kwietnia 2006 r. (SK 30/06), w którym m.in. czytamy, że „sytuacja prawna osób dotkniętych nową regulacją winna być poddana takim przepisom przejściowym, by mogły mieć one czas na dokończenie przedsięwzięć podjętych na podstawie wcześniejszej regulacji w przeświadczeniu, że będzie ona miała charakter stabilny".