Trybunał Sprawiedliwości UE dał się poznać dotychczas z orzeczeń i wystąpień przeciwko Polsce głównie w sprawach wymiaru sprawiedliwości. Mimo że jego decyzje budziły już emocje nad Wisłą, dotyczyły spraw ustrojowych i nie wywoływały bezpośrednich skutków dla obywateli.
W sprawie Turowa ujawniła się cała siła tej instytucji. Okazało się, że jedną swoją decyzją, podjętą w jednoosobowym składzie, może doprowadzić wprost do upadku społeczno-gospodarczego całego regionu.
Polska chce rozmawiać z Czechami o kopalni Turów
Prof. Waldemar Gontarski: Szkolne błędy Polski przyczyną postanowienia TSUE w sprawie Turowa
Można zrozumieć motywy podjęcia takiej decyzji sędzi Rosario Silva de Lapuerta (jest ona zaangażowana także w TSUE ws. Izby Dyscyplinarnej). Ochrona środowiska jest dla UE najwyższym priorytetem, do tego dochodzą – oczywiście realne – zarzuty wysuwane przez naszych sąsiadów o szkodliwym wpływie kopalni na stan wód w Czechach czy niejasnościach w kwestii dokumentacji oceniającej jej oddziaływanie na środowisko. Czesi przedstawili wiceprezes TSUE swoje argumenty, wykazali potencjalne szkody i ona przyznała im rację. Przeraża jednak radykalizm decyzji, nakazującej natychmiastowe zamknięcie kopalni żywiącej nawet kilkadziesiąt tysięcy ludzi (chodzi przecież nie tylko o pracowników kopalni, ich rodziny, ale drobny biznes żyjący z tej inwestycji). Oceniając sprawę z tej perspektywy, decyzja TSUE jest trudna do zaakceptowania.
I tutaj pojawia się pierwsza wątpliwość. Czy TSUE, podejmując decyzję w sprawie o takim ciężarze, nie powinien wcześniej zbadać i ocenić jej skutków w wymiarze społecznym czy gospodarczym? Ważąc negatywne konsekwencje dla obu stron sporu. Zobowiązują zresztą do tego same zasady orzekania o środkach tymczasowych, zgodnie z którymi sąd orzekający w razie potrzeby waży wchodzące w grę interesy. Tu taka potrzeba niewątpliwe była.
Czytając komunikat uzasadniający decyzję TSUE ws.kopalni w Turowie, trudno odnieść wrażenie, aby taka pogłębiona analiza skutków była przeprowadzona, zarówno w kwestii wpływu na bezpieczeństwo energetyczne państwa, jak i negatywnych skutków społecznych. Antidotum na to drugie miałyby być wypłacane przez Polskę odszkodowania, co jest dość życzeniową koncepcją.
I nawet gdyby przyjąć, że polskie służby dyplomatyczne i prawne okazały się nieudolne, nie przebiły racji Czechów w Luksemburgu, naturalnym krokiem TSUE powinno być jest danie państwu czasu. . „Macie dwa lata, a potem to już tylko wasz problem”, byłoby decyzją racjonalną, a przede wszystkim wykonalną.
Ciekawe, czy sędzia Rosario Silva de Lapuerta, podejmując decyzję, wyszła poza kartkę papieru, na której była ona zapisana. Zastanawiając się nad rzeczywistymi konsekwencjami dla wielu tysięcy żywych ludzi, w których jej decyzja uderzy.
Lekceważąca postawa jednoosobowego TSUE w tej sprawie nie uprawnia jednak tezy, że jest to efekt prowadzonej od dawna krucjaty przeciwko Polsce przez europejskie elity.
Nie wchodząc w meritum sprawy, złożoność racji, (obok ekologii, rysuje się np. wyraźny interes czeskich i niemieckich kopalni węgla brunatnego leżących po czeskiej i niemieckiej stronie granicy, które mogą skorzystać na zamknięciu Turowa), warto postawić pytanie, czy zaniedbań nie było po naszej stronie. Jak to się stało, mimo że Czechy są naszym bliskim partnerem, działamy w Grupie Wyszehradzkiej, polski rząd dopuścił, że w ogóle pozew z takim radykalnym żądaniem natychmiastowej blokady kopalni został złożony. Jakie kroki dyplomatyczne, prawne i polityczne zostały wykonane, aby przekonać Czechów, aby tego nie robili. Dlaczego w tak newralgicznych momentach nadal nie ma w Pradze polskiego ambasadora. Jakie działania prawne podjęto wreszcie przed TSUE, kiedy pozew już trafił do sądu. Czy Polski rząd wystarczająco przygotował się do obrony w Luksemburgu, czy argumentacja pokazująca polską perspektywę negatywnych skutków społeczno-gospodarczych blokady kopalni była dobrze przygotowywana i przekonująca. Czy w ogóle służby prawne RP przedstawiły TSUE analizy i dokumentację na ten temat. Dziś mleko się wylało i skutki mogą być dla Polski katastrofalne. Rząd powinien podjąć natychmiastowe kroki dyplomatyczne i prawne, aby decyzje TSUE spróbować odkręcić, skłaniając Czechów do wycofania się bądź złagodzenia decyzji przez sam Trybunał.