Nowacka-Isaksson o skandalu z Volkswagenem

Szwedzi mówią, że skandal z Volkswagenem, gdzie manipulowano pomiarami spalin z silników Diesla, spadł na nich jak grom z jasnego nieba. Wszystko bowiem, co niemieckie, kojarzy się tu z nienaganną jakością, solidnością i rzetelnością.

Aktualizacja: 17.10.2015 17:51 Publikacja: 17.10.2015 16:45

Nowacka-Isaksson o skandalu z Volkswagenem

Foto: Fotorzepa/Piotr Guzik

Natychmiast też media zaczęły dociekać, jak jest na własnym podwórku. Pod lupę poszło więc Volvo, choć szwedzki klejnot przejął chiński koncern Geely całe pięć lat temu. Mainstreamowa prasa przedstawiła badania niemieckiego instytutu ADAC – poddał on testom laboratoryjnym auta z silnikiem Diesla, wśród których znalazło się też volvo. Jeden z pomiarów wskazywał na podwyższoną emisję tlenku azotu. Przy drugim teście natomiast, w którym symulowano warunki bardziej zbliżone do rzeczywistych, volvo z rodziny vea wykazało poziom emisji tlenku azotu aż piętnastokrotnie wyższy, niż przewiduje prawo. ICCT, organizacja, która rozpoczęła badania prowadzące do ujawnienia fałszywych danych Volkswagena, określiła emisję jako „ekstremalną".

Szef prasowy Volvo Cars potwierdza wyniki, mówiąc jednak, że nie należy wyciągać zbyt pochopnych wniosków z eksperymentu przeprowadzonego rok temu i tylko na jednym aucie, tym bardziej że Volvo nie miało dostępu do testowanego pojazdu. Analiza danych wykazała wszak, że w samochodzie nie działały zawory. Stąd ten niekorzystny wynik. Volvo zapewnia, że „manipulowanie testami jest im zupełnie obce". Prasa powołuje się też na inny test.

Wykonywał go przez ostatnie cztery lata Zarząd Transportu na trzech różnych modelach samochodów z silnikami Diesla: BMW, Volkswagen i Volvo 70. W laboratorium instrument pomiarowy wskazywał poziom emisji tlenku azotu znacznie poniżej maksymalnie dopuszczanej wielkości. Kiedy jednak zarząd przeniósł prowadzenie auta na prawdziwe drogi w rzeczywistym krajobrazie, emisja była dziesięć razy wyższa niż laboratoryjne wielkości.

Kuriozalny w tym wszystkim jest fakt, że testy laboratoryjne właściwie nigdy nie wykazują rzeczywistych wartości wyziewów. Według Urzędu Konsumenta prawdziwe parametry są o 30 proc. wyższe. Dlatego Szwecja już wywiera naciski w UE, by wprowadzić testy na prawdziwych drogach, a nie polegać na teorii wyklutej w środowisku laboratoryjnym.

Warto sobie zatem postawić pytanie, dlaczego do tej pory pozwala się na przeprowadzanie testów w sterylnych laboratoriach, skoro nie mają one wiele wspólnego z życiem? Po co ta mistyfikacja? By sprostać zapewne coraz to bardziej rygorystycznym przepisom dotyczącym emisji spalin, co wymaga coraz lepszych silników. Nic więc dziwnego, że rynek jest pełen ofert oprogramowania pozwalającego na osiągnięcie adekwatnych limitów. Problem w tym, że instalacja oprogramowania do manipulowania ilością toksyn w spalinach wymaga ponownego technicznego przeglądu samochodu, by móc prowadzić na publicznych drogach.

Tymczasem świat zajmuje się pokłosiem afery Volkswagena. W Norwegii władze podjęły badanie, czy niemiecki koncern złamał tamtejsze prawo, w Szwecji prokuratura otworzyła sprawę dotyczącą konsekwencji volkswagenowskich przekrętów w zakresie danych o emisji spalin dla całego kraju. Chce też odnieść się do tego, jak to dotknęło nabywców aut z niemieckimi silnikami Diesla.

Zbada również, czy fałszerstwa Volkswagena są przestępstwem w świetle tutejszego prawa. Prokurator generalny Alf Johansson podkreśla jednak, że dochodzenia wstępnego jeszcze w sprawie nie wszczęto, jako że na razie dysponuje danymi jedynie z mediów. Przyznaje jednak, że jeśli sprzedawano produkt niespełniający oczekiwań, z wadami, to ma to konsekwencje dla konsumenta. Dlatego chce ustalić, czy można oskarżyć winne osoby w Szwecji. Przestępstwo bynajmniej nie musi być tu popełnione. By uznać bowiem, że doszło tu do złamania prawa, wystarczy, że do kraju zostały przesłane fałszywe dokumenty, certyfikaty czy umowy. Według prokuratora generalnego może to potrwać do kilku tygodni, zanim podejmie decyzję o śledztwie wstępnym.

Szwedzka minister finansów Magdalena Andersson zapowiedziała, że prawdopodobnie państwo będzie się domagało od koncernu rekompensaty za wypłacanie premii ekologicznej tym, którzy nabyli volkswageny z silnikiem Diesla. Wszystko jeszcze jednak czeka na wyjaśnienie Zarządu Transportu. Portal zarządu obwieścił, że musi zdobyć jeszcze więcej informacji, zanim stwierdzi, czy przyznanie subwencji opierało się na fałszywych przesłankach.

W Szwecji skandal obejmuje prawie 225 tys. aut. Volkswagen obiecał, że naprawi szkody właścicielom samochodów. Będzie też można wypożyczyć pojazd, jeżeli ktoś czeka na dostawę zamówionego nowego volkswagena.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rz" w Szwecji

Natychmiast też media zaczęły dociekać, jak jest na własnym podwórku. Pod lupę poszło więc Volvo, choć szwedzki klejnot przejął chiński koncern Geely całe pięć lat temu. Mainstreamowa prasa przedstawiła badania niemieckiego instytutu ADAC – poddał on testom laboratoryjnym auta z silnikiem Diesla, wśród których znalazło się też volvo. Jeden z pomiarów wskazywał na podwyższoną emisję tlenku azotu. Przy drugim teście natomiast, w którym symulowano warunki bardziej zbliżone do rzeczywistych, volvo z rodziny vea wykazało poziom emisji tlenku azotu aż piętnastokrotnie wyższy, niż przewiduje prawo. ICCT, organizacja, która rozpoczęła badania prowadzące do ujawnienia fałszywych danych Volkswagena, określiła emisję jako „ekstremalną".

Pozostało 83% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego