Aktualizacja: 09.02.2016 14:21 Publikacja: 09.02.2016 14:30
Marek Domagalski
Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała
Co z tym robić? Spokojnie wyjaśniać, najlepiej dokument odtworzyć. Może w pełni zrekonstruować dokumentu się nie da, ale trzeba spróbować. Dokumenty mają to do siebie, że też zostawiają ślady: ktoś je przecież sporządzał, ktoś czytał i ktoś niszczył. Już zresztą zgłosił się świadek. Ppłk rez. Sławomir Komisarczyk, dyżurny w tej placówce w przeddzień katastrofy smoleńskiej i wiele razy po niej, napisał do Wirtualnej Polski, że w zniszczonym 400-stronicowym protokole tylko wpis z dyżuru z 10 kwietnia 2010 r. dotyczył katastrofy smoleńskiej i był zapisany na trzech–czterech stronach. W jego ocenie powód zniszczenia poufnego dokumentu był raczej prozaiczny: wydający decyzję o zniszczeniu i wykonawca prawdopodobnie nie mieli pojęcia, że był tam akurat wpis o katastrofie.
Tego właśnie oczekuję od organów władzy publicznej w tym kraju. Działania, które pokazuje, że równość wobec praw...
W ramach deregulacji pojawiła się propozycja ujednolicenia stawek VAT. Na razie na produkty spożywcze. Ale dobre...
W przeddzień wyborów na Prezydenta RP trzeba tak wybrać władzę w warszawskiej adwokaturze, aby niezależność nasz...
TSUE nigdy nie zadowoli wszystkich i zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie go krytykował. Dla jednych jego wyroki...
W przypadku podejrzenia naruszenia przepisów o ochronie danych osobowych przez posła opozycji prezes UODO zadzia...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas