Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/blog/2009/01/22/marek-domagalski-pis-tylko-z-kaczynskim/" "target=_blank]blog.rp.pl[/link]
Od kilku lat mamy do czynienia z postępującą personalizacją polityki. Coraz większe znaczenie ma to, jak oceniany jest lider danej formacji, jakie są o nim opinie i mniemania elektoratu, jaki ma wizerunek oraz jak się o nim pisze w prasie. Ważną rolę w dalszym ciągu odgrywają pieniądze, struktury, program czy organizacja, ale nie da się przecenić istotności roli szefa partii dla jej sukcesów i porażek.
Doskonałym przykładem tej tendencji była ostatnia kampania wyborcza do parlamentu. Zamiast starcia partii politycznych w istocie mieliśmy do czynienia z dogrywką wyborów prezydenckich z 2005 roku, w której Lecha Kaczyńskiego zastąpił Jarosław, a Włodzimierza Cimoszewicza – Aleksander Kwaśniewski. Nie od dziś mówi się też o tym, że o ich wyniku zdecydowała w ogromnej mierze debata telewizyjna Tusk – Kaczyński, w której ten pierwszy zmiażdżył szefa PiS i udowodnił, iż jest liderem z prawdziwego zdarzenia. Do tamtej chwili wydawało się, że PiS ma szansę na pokonanie Platformy, ale obnażona słabość Kaczyńskiego skutkowała gwałtownym wzrostem notowań PO i jej fantastycznym zwycięstwem. Oczywiście, to niejedyna przyczyna, ale na pewno jedna z najważniejszych. A przecież było to jedynie spotkanie liderów, nic nie zostało przesądzone o programach partii, ich zdolności do radzenia sobie z rządzeniem itp. Starcie szefów wyborcy uznali jednak za decydujące dla wyrobienia sobie opinii o całych partiach i ich umiejętności sprawowania władzy.
[srodtytul]Magnetyczna siła [/srodtytul]
Dzisiaj sytuacja wygląda podobnie – do wciąż wysokiego poparcia dla PO przyczynia się doskonały obraz jej lidera, natomiast niskie notowania PiS należy tłumaczyć osobą Kaczyńskiego. Jest on największym kapitałem tej partii, ale i jej największym obciążeniem. Kapitałem – bo te ponad 5 milionów ludzi, którzy przed ponad rokiem oddali głos na PiS, i ci, którzy dzisiaj popierają to ugrupowanie, robili i robią tak dlatego, że jego szefem jest właśnie Kaczyński. Ale też warto sobie zadać pytanie, ile osób nie zagłosowało i nie zagłosuje na PiS właśnie dlatego, że jego szefem jest Kaczyński. Ten elektorat także można liczyć w milionach. Były premier jest największym magnesem swojej formacji i największym strachem na wróble, zniechęcającym miliony wyborców.