Gospodyni domowa kojarzy się z dobrą kuchnią, czułością i poczuciem bezpieczeństwa. Istnieje przekonanie, że mężczyzna musi zbudować dom, zasadzić drzewo i spłodzić syna, podczas gdy kobieta powołana jest do trzech "m" - miłości, małżeństwa i macierzyństwa.
Do niedawna praca kobiety w domu dopełniała się z męską pracą na zewnątrz, co było dość funkcjonalne. Taki podział ról stanowił gwarancję ładu społecznego. Pierwsze zbuntowały się Amerykanki. Betty Friedan w książce "Mistyka kobiecości" (1963) porównała los pani domu do życia więźnia w obozie koncentracyjnym. Wykonywanie ogłupiających czynności w domu powoduje obumieranie umysłu i erozję talentów. Gdyby jej książka była równie znana w Polsce (do dziś jej nie przetłumaczono, a przecież od jej wydania zaczęła się druga fala feminizmu) jak "Druga płeć" Simone de Beauvoir, to każda feministka deklarująca "jestem zwyczajną panią domu" budziłaby lęk i grozę. Tymczasem pokutuje przekonanie, że gospodyni domowa feministką być po prostu nie może…
Friedan nie zaczęła walki od analiz ekonomicznych, dążenia do władzy i praw lesbijek. Była założycielką pierwszej i największej organizacji feministycznej w Stanach Zjednoczonych (NOW – Narodowa Organizacja Kobiet), a "matką feminizmu" została tylko dlatego, że znalazła poparcie innych gospodyń domowych, kochających matek i żon.
Feminizm wyalienowany
"Kobiety w Polsce nie reagują przyjaźnie na słowo "feminizm"" – pisze prof. Henryk Domański w książce "Zadowolony niewolnik idzie do pracy". Elżbieta Matynia w "Demokracji performatywnej" zauważa, że negatywne postawy wobec feminizmu są charakterystyczne dla całej Europy Środkowo -Wschodniej. Słowo "gender" nie istnieje w językach słowiańskich, a dyskurs feministyczny operuje zestawem pojęć i teorii, które zostały wypracowane w rozwiniętych społeczeństwach kapitalistycznych i trudno je przełożyć na język innej tradycji.
Polski feminizm trudno uznać za oddolny, spontaniczny ruch społeczny w sytuacji, gdy większość liderek feministycznych doznała ideowego oświecenia"podczas zagranicznych stypendiów naukowych, a organizacje pozakładane w Polsce korzystają z finansowej pomocy zachodnich sióstr. Elitaryzm ruchu, skandale, sojusz z mniejszościami seksualnymi i agresywna antykościelność zrażają do niego potencjalne członkinie.