Prawda Jerzego Owsiaka

Właśnie się dowiedziałem, że jestem skończoną szumowiną, która nawet nie zareagowała na osobistą — podobno skierowaną bezpośrednio do mnie, jako dziennikarza „Rzeczpospolitej” — prośbę Jerzego Owsiaka, szefa Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, by pomóc dzieciom, którym on sam pomóc nie jest w stanie.

Aktualizacja: 09.03.2012 12:26 Publikacja: 09.03.2012 12:16

Prawda Jerzego Owsiaka

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Odkryłem, że jestem potworem w ludzkiej skórze, dzięki publikacji w dzienniku „Fakt", któremu Owsiak był uprzejmy opowiedzieć porażającą historię.

Przechodząc do szczegółów: szef WOŚP twierdzi, iż po styczniowej publikacji  na łamach „Plusa Minusa" (w której wykazaliśmy, iż Owsiak nie jest tak kryształową postacią na jaką się kreuje) wysłał listy do mnie i kilku innych krytycznie oceniających go osób. Miał w nim opisać przypadki dzieci, którym on sam nie jest w stanie pomóc. Prosił więc o wsparcie adresatów swojego pisma. Według Owsiaka jedyną osobą, która w żaden sposób nie zareagowała na jego apel, jedyną osobą której nie obchodzi dramat dzieci, miałem być ja.

Tyle wersja szefa WOŚP. Rzeczywistość wygląda jednak nieco inaczej. Otóż Jerzy Owsiak nie skierował do mnie nigdy – czy to na adres domowy, redakcyjny czy choćby skrzynkę e-mailową – jakiejkolwiek prośby o pomoc potrzebującym. Ani on ani też żaden z jego totumfackich nie kontaktował się ze mną ani telefonicznie, ani za pośrednictwem Twittera czy Facebooka. Nie mam o to pretensji, najwyraźniej szef WOŚP nie czuł takiej potrzeby.

Tyle, iż oznacza to, że kolportowana w mediach opowieść o bezdusznym dziennikarzu „Rzeczpospolitej" jest po prostu nieprawdziwa. Być może to pomyłka – w takim razie oczekuję przeprosin – ale nie wyluczam, że cała historia zrodziła się w umysłach owsiakowych specjalistów od PR. Zgodnie z technikami używanymi w tej dziedzinie potrzebny jest wróg — w tym przypadku bezduszny dziennikarz — którego przeciwieństwem będzie dobro – uosabiane tu przez Jerzego Owsiaka.

Czy zareagowałbym na prośbę o pomoc potrzebującym dzieciom, gdyby szef WOŚP rzeczywiście ją do mnie lub do mojej redakcji skierował? Ależ nie potrzebujemy ponagleń ze strony Jerzego Owsiaka. „Rzeczpospolita" wielokrotnie, również w ostatnim  tygodniu, interweniowała, apelowała i ujawniała przypadki bulwersujących działań czy zaniechania działań państwa wobec osób, które tej pomocy potrzebują. Nie będziemy ich wyliczać ani się nimi chwalić, bo nasze działania wynikają bowiem z potrzeby serca i poczucia dziennikarskiej misji, nie zaś z żądzy chwały i zaszczytów, jak bywa w przypadku niektórych akcji nazywających się charytatywnymi.

Jerzy Owsiak natomiast powinien poważnie zastanowić się nad swoimi metodami działania. Czy w ten sposób jego znakiem firmowym – zamiast dobroczynnych działań — nie staną się manipulacje, oszczerstwa i fałszywe oskarżenia? Już dziś kojarzą się z nim agresywny antyklerykalizm oraz z nim pijani i naćpani młodzi ludzie demolujący pociągi w drodze na Przystanek Woodstock. To nie jest dobra marka.

Jedyny przypadek, gdy Owsiak zwrócił się z apelem bezpośrednio do mnie, miał miejsce wiele lat temu z Żarach koło Zielonej Góry. Opublikowałem wtedy krytyczny tekst  na temat organizowanego tam Przystanku Woodstock. W odpowiedzi szef WOŚP był uprzejmy w ataku furii wykrzyczeć na konferencji prasowej bym, „wypierd... z jego imprezy".

Odkryłem, że jestem potworem w ludzkiej skórze, dzięki publikacji w dzienniku „Fakt", któremu Owsiak był uprzejmy opowiedzieć porażającą historię.

Przechodząc do szczegółów: szef WOŚP twierdzi, iż po styczniowej publikacji  na łamach „Plusa Minusa" (w której wykazaliśmy, iż Owsiak nie jest tak kryształową postacią na jaką się kreuje) wysłał listy do mnie i kilku innych krytycznie oceniających go osób. Miał w nim opisać przypadki dzieci, którym on sam nie jest w stanie pomóc. Prosił więc o wsparcie adresatów swojego pisma. Według Owsiaka jedyną osobą, która w żaden sposób nie zareagowała na jego apel, jedyną osobą której nie obchodzi dramat dzieci, miałem być ja.

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?