Artykuł pochodzi z archiwum "Rzeczpospolitej"
Liczba urodzeń w Polsce systematycznie maleje w 1984 r. w naszym kraju urodziło się ponad 700 tys. dzieci, a w 2003 r. tylko niewiele ponad 350 tys. Obecna zwyżka liczby urodzeń (413 tys. w 2010 r.) to tylko czasowe odbicie od trendu, gdyż w wieku rozrodczym są właśnie roczniki wyżu demograficznego z początku lat 80. XX w.
Mniej pomysłów
Prognozy GUS nie pozostawiają jednak złudzeń liczba urodzeń będzie malała, stopa dzietności pozostanie na niskim poziomie, a liczba Polaków z obecnych 38,2 mln spadnie do 36 mln w 2035 r. Starzenie się społeczeństwa będzie negatywnie wpływało na dynamikę rozwoju gospodarczego, ponieważ na coraz mniejszą grupę osób pracujących będzie nakładany swoisty podatek demograficzny w celu pokrycia kosztów wypłat emerytur oraz rosnących wydatków na zapewnienie osobom starszym opieki medycznej.
Jeśli obecne tendencje się utrzymają, takie działania jak: podniesienie wieku emerytalnego, zwiększenie stopy aktywności zawodowej czy nawet wzrost wydajności pracy, nie skompensują negatywnego szoku demograficznego dla gospodarki. Co więcej, mniej osób młodych to mniej przełomowych idei, pomysłów, kreatywnych przedsiębiorców i innowatorów. Historia gospodarcza świata pokazuje, że rozwiązania problemów trapiących naszą cywilizację powstawały zwykle w zatłoczonych regionach. To tam wyzwalana była kreatywna moc, która stanęła u źródeł rewolucji przemysłowej i informatycznej. To ta moc, wypływająca z interakcji milionów ludzi, umożliwiła przeprowadzenie zmian politycznych, rozszerzających obszar wolności fundament systemu wolnorynkowego, co ostatnio obserwowaliśmy na przykładzie Kairu i Egiptu.
Edward Glaeser, ekonomista z uniwersytetu Harvarda, podkreśla w znakomitej książce "Triumf miasta", że to "dynamiczny przepływ informacji w dużych zbiorowościach ludzkich jest najlepszą pożywką dla kreatywności i innowacyjności, a więc dla wzrostu gospodarczego. Co więcej, interakcje te powinny mieć formę osobistych kontaktów. Nieprzypadkowo najbardziej innowacyjne firmy informatyczne działają zwykle w skupiskach geograficznych (Dolina Krzemowa czy Bangalore w Indiach), chociaż wydawać by się mogło, że to właśnie one mogłyby oprzeć swoje interakcje na kontakcie jedynie poprzez Internet.