Reklama

Bóg nie może wspierać rzecznika

Koniec walki z nepotyzmem. Będzie wojna z buczyzmem. Tak, buczyzmem, czyli najwyższym stadium kaczyzmu.

Publikacja: 03.08.2012 20:17

Piotr Gursztyn

Piotr Gursztyn

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Pod tym hasłem spędzimy najbliższe dni. Zanim nie wydarzy się coś mocniejszego, co sprawi, że zapomnimy o buczystach. Tak jak zapomnimy teraz o nepotyzmie, a wcześniej minęła nam ekscytacja Euro.

Schemat i emocje są te same, aktorzy tylko czasem się zmieniają. Coś w rodzaju socjopolitycznej machiny perpetuum mobile.

Machina teraz będzie się kręciła szybciej, potem znowu wolniej. W żadnym jednak razie nie posuwa polskich spraw do przodu. Machinie łatwiej zresztą będzie się kręcić, bo mamy teraz polityczną flautę. W tej ciszy może nawet w końcu premierowi uda się wyjechać na urlop.

Zniknie z Warszawy też drugi pod względem ważności polityk. Mowa nie o prezydencie czy prezesie największej partii opozycyjnej. Ten drugi po Cezarze to Waldemar Pawlak. Facet ma maleńką partię, zero wsparcia medialnego, a nie dość, że nie dał się zabić, to jeszcze porozstawiał tych, którzy uważali, że osiągnęli pełnię wszechwładzy. Pawlak jeździ i nadal będzie jeździł po różnych pipidówkach.

Może to jest jedna z tajemnic jego siły? Chyba żaden z innych liderów partyjnych - o ile nie musi - nie poświęca tyle czasu na kontakt z partyjnymi dołami.

Reklama
Reklama

Jako że mamy polityczną flautę, chciałbym zwrócić państwa uwagę na pewien polityczny pomysł. Nie dlatego że jest niebezpieczny, bo wiadomo, że przepadnie, choć trochę szumu przy nim będzie. Zobaczymy kolejny przykład konfrontacji ideologii ze zdrowym rozsądkiem.

Otóż SLD chce powołania funkcji rzecznika do spraw przeciwdziałania dyskryminacji. Sejm zajmie się tym projektem za kilkanaście dni. Nic to, że byłby to już ósmy w Polsce urząd rzecznika. Przecież nic nie szkodzi w jeden dzień walczyć z rozrostem biurokracji, a w inny powoływać kolejne instytucje. Opinia publiczna i tak ma krótką pamięć.

Cymesem są zapisy projektu. Rzecznik ma walczyć z dyskryminacją. Oczywiście w wyeksponowanym miejscu tzw. osób LGBT. Jednak autorzy projektu sami nie dali sobie rady z własną skłonnością do dyskryminowania innych. Projekt ustawy zawiera standardowy tekst przysięgi, którą miałby składać wybrany przez Sejm rzecznik. Czego w niej zabrakło?

Formułki spotykanej w każdej podobnej ustawie, łącznie z konstytucją: "Przysięga może być złożona z dodaniem zdania »Tak mi dopomóż Bóg«". Według lewicy Bóg nie będzie mógł dopomagać rzecznikowi walczącemu z dyskryminacją, choć innych rzeczników może wspierać.

Nie każdy też będzie mógł zostać tym rzecznikiem. Tylko - jak zapisali to projektodawcy - osoby o wykształceniu "z zakresu nauk humanistycznych, społecznych lub prawnych". Czyli magister wieczorowego marketingu i zarządzania może. A fizycy Zbigniew Romaszewski i śp. Marek Nowicki już by nie mogli.

Ba, idąc szerzej - według tej logiki prawami człowieka nie powinni się zajmować Andriej Sacharow czy Siergiej Kowaliow. Pierwszy był fizykiem, drugi jest biologiem.

Pod tym hasłem spędzimy najbliższe dni. Zanim nie wydarzy się coś mocniejszego, co sprawi, że zapomnimy o buczystach. Tak jak zapomnimy teraz o nepotyzmie, a wcześniej minęła nam ekscytacja Euro.

Schemat i emocje są te same, aktorzy tylko czasem się zmieniają. Coś w rodzaju socjopolitycznej machiny perpetuum mobile.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Po co nam poprawność językowa, jak wygrywają inteligenci z siłowni
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Rekonstrukcja połowicznym sukcesem, ale Szymon Hołownia uprawia dywersję
Opinie polityczno - społeczne
Adam Bodnar ofiarą polityki, w której nie ma miejsca na kompromis
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Prekonstrukcja rządu. Jak Donald Tusk może jeszcze uratować władzę
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Protesty antyimigranckie, czyli czy górale zatęsknią za arabskimi turystami?
Reklama
Reklama