Platformy flirty z historią

Lekceważąca reakcja polityków PO na kłopoty IPN pokazuje, jak chwiejne jest stanowisko tej partii w sprawie narodowej pamięci - pisze publicysta

Publikacja: 24.08.2012 19:40

Piotr Semka

Piotr Semka

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

IPN traci swoją siedzibę? To może Prawo i Sprawiedliwość, które posiada pewne możliwości w dziedzinie lokalowej, wskaże jakąś lokalizację - tak z ironicznym uśmiechem Andrzej Halicki, czołowy polityk Platformy Obywatelskiej, skomentował w środę perypetie Instytutu.

Wrażenie lodowatej obojętności wobec losów instytucji sprawiały też wypowiedzi rzeczniczek ministerstw Skarbu i Finansów, które oznajmiły, że ich resorty nie mają możliwości, aby pomóc IPN.

Róbta, co chceta

Z ofertą pomocy nie pospieszył ani prezydent Bronisław Komorowski, ani premier Donald Tusk - obaj historycy z wykształcenia. Dopiero w czwartek minister skarbu Mikołaj Budzanowski zadeklarował, że „IPN to ważna instytucja dla państwa i nigdy nie zostanie pozostawiona sama sobie".

W jakim stopniu wyciągnięcie ręki do IPN było jego inicjatywą, a w jakim efektem obaw piarowców PO, że obojętność wobec Instytutu zostanie źle odebrana przez centrowo-konserwatywnych wyborców? Faktem pozostaje jednak to, że w pierwszych reakcjach polityków PO na kłopoty instytucji, którą kieruje dr Łukasz Kamiński, dało się wyczuć złośliwą satysfakcję lub zimną obojętność. Mogło to nieco zaskakiwać, gdyż po śmierci Janusza Kurtyki IPN wyblakł. Zszedł też z celowników przeciwników lustracji.  Jeśli zaś przyjąć, że głównym powodem niechęci Platformy - i osobiście premiera - do IPN było badanie dokumentów na temat agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy, to trzeba też przyznać, iż w ostatnich dwóch latach Instytut starannie unikał tego tematu.

Mimo tego uspokojenia atmosfery rząd Donalda Tuska nie zainteresował się problemem nowej siedziby dla Instytutu. Więcej, przedstawiciele Ministerstwa Finansów jak na urągowisko radzili, by IPN wynajął sobie nowe lokum na wolnym rynku. Środki miał na to wygospodarować z własnego budżetu, choć uniemożliwiłoby mu to wypełnianie statutowych obowiązków, np. lustrację.

Lekceważąca reakcja PO pokazuje, jak chwiejne jest stanowisko tej partii w sprawie polityki historycznej. Dotyczy to też nauczania historii. Poprzednia minister edukacji Katarzyna Hall bez litości redukowała liczbę godzin tego przedmiotu.  Platforma sprawia więc wrażenie, jakby uwierzyła, że pamięć o polskim heroizmie to obszar przynależny PiS. Sama woli zaś uprawiać politykę pamięci, która jest swoistą hybrydą. Czerpie ze szkoły historycznej prof. Marcina Kuli z jego tendencją do „antybohaterszczyzny" i spoglądania na ostatnią wojnę z punktu widzenia cywila, nie żołnierza. Ale ponieważ PO nie chce drażnić swych wrażliwych na przeszłość wyborców, czasem skłania głowę przed chwałą oręża polskiego.

Doskonałym tego przykładem jest Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku - z jednej strony ma się ono skupić na cierpieniach ludności cywilnej, ale z drugiej - wydaje książki reprezentujące nurt tradycyjnej historiografii, np. o niemieckiej V kolumnie czy antysowieckiej partyzantce na Kresach.

Gorzkim paradoksem pozostaje fakt, że Platforma tak protestująca za rządów PiS przeciw mieszaniu się polityków w świat badań historycznych uznała, że Muzeum II Wojny najlepiej pokieruje prof. Paweł Machcewicz, pełnomocnik premiera Tuska i jego oficjalny doradca.

Rozpoczęte w 2009 roku prace nad budową Muzeum II Wojny Światowej nie zakończą się przed 2014 rokiem, gdy przypadnie 75. rocznica ataku Niemców na Westerplatte. To także rażący kontrast z Muzeum Powstania Warszawskiego, które otwarto w dwa i pół roku po objęciu rządów nad Warszawą przez Lecha Kaczyńskiego.

Oprócz Muzeum Żydów Polskich, którego budowa jest dla rządu Tuska priorytetem z racji międzynarodowego wizerunku Polski, Platforma dba jeszcze tylko o Europejskie Centrum Solidarności - przyciąga ono głównie solidarnościowe elity z dawnej Unii Wolności i kombatancki dwór Lecha Wałęsy. Poza tym innych symboli polityki historycznej rządu Tuska nie widać.

Monopol na patriotyzm

Tak naprawdę tylko Bronisław Komorowski składający kwiaty pod pomnikami ratuje bilans platformerskiego podejścia do pamięci. Wrażliwość historyczna prezydenta nie posuwa się jednak na tyle daleko, by miał on podać rękę IPN.

Jakiś czas temu tygodnik „Polityka" oburzał się, że takie pojęcia jak „patriotyzm" czy „szacunek dla przelanej krwi przodków" zostały „zawłaszczone" przez „prawicę smoleńską". Ale czy można się dziwić, skoro Platforma Obywatelska wydaje się pozbawiona niepodległościowych emocji?

Demonstracja obojętności wobec IPN była i jest nader wyrazistym testem. Przecież to sam Andrzej Halicki odsyła Instytut do partii Jarosława Kaczyńskiego. Jak można się więc potem oburzać, że to PiS przypisuje się monopol na patriotyzm?

Autor jest publicystą „Uważam Rze"

IPN traci swoją siedzibę? To może Prawo i Sprawiedliwość, które posiada pewne możliwości w dziedzinie lokalowej, wskaże jakąś lokalizację - tak z ironicznym uśmiechem Andrzej Halicki, czołowy polityk Platformy Obywatelskiej, skomentował w środę perypetie Instytutu.

Wrażenie lodowatej obojętności wobec losów instytucji sprawiały też wypowiedzi rzeczniczek ministerstw Skarbu i Finansów, które oznajmiły, że ich resorty nie mają możliwości, aby pomóc IPN.

Pozostało 90% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?