Podczas debaty u Premiera Kaczyńskiego na nic się zdały argumenty, że alternatywą dla umów cywilnoprawnych nie są umowy o pracę, tylko umowy „na gębę" albo brak jakichkolwiek umów w ogóle. Większość dyskutantów miała inne zdanie. Jak donoszą media, Premier Tusk, tak wrażliwy na głos większości, w swoim orędziu o stanie państwa, które od teraz będzie wygłaszane co roku na wzór amerykański, ma przyznać rację PiS i zapowiedzieć pobieranie od umów-zleceń wyższych podatków, nazywanych dla zmyłki składkami ubezpieczeniowymi.
Mam nadzieję, że i tym razem Tusk nie zrobi tego, co obieca. Ale jest też i obawa, że jednak zrobi. Bo dotąd obiecywał, że da, a teraz obiecuje, że zabierze. Więc tej akurat obietnicy łatwiej mu będzie dotrzymać. Większa zatem nadzieja w Premierze Pawlaku, który broni ostatnio przedsiębiorców, choćby przed VAT, jaki muszą zapłacić Ministrowi Rostowskiemu, nawet jak sami go nie otrzymają.
Ale nawet jak się PSL wyłamie, to PiS zagłosuje za. Bo przecież będzie musiało poprzeć swój własny pomysł. Bo pomysł im głupszy, tym ma większe szanse poparcia przez obie największe partie. I w ten sposób powstanie w końcu PO-PiS. Tylko czy aby na pewno o taki „popis" wyborcom chodziło, gdy odsuwali SLD od władzy? „Miller, wróć!" - bo to w końcu dzięki niemu przedsiębiorcy mają podatek liniowy 19 proc. Co prawda Premier Miller ostatnio chce podwyższać podatki, ale w roku 2000 też mówił co innego, niż zrobił w 2004.
Z wyższego opodatkowania „prywaciarzy" składkami ubezpieczeniowymi ucieszy się na pewno Pan Przewodniczący Duda - bo to przecież „Solidarność" najbardziej zaciekle walczy o zwiększenie poziomu bezrobocia dzięki wyższemu opodatkowaniu umów-zleceń. Dudy chyba Tusk nie przelicytuje, bo marzeniem związkowców jest pobicie rekordu Europy i wprowadzenie w Polsce hiszpańskiego modelu „sztywnego zatrudnienia", dzięki któremu bezrobocie w kraju torreadorów przekroczyło już 25 proc., a wśród młodzieży nawet 50 proc. I to nie tylko wśród torreadorów!
Jeśli więc Tusk z Kaczyńskim zrealizują pomysł Dudy, to następnym krokiem może być kolejny Konwent Świętej Katarzyny i stworzenie Akcji Wyborczej Solidarność II. Premier Buzek jest chyba aktualnie do zagospodarowania, a to przecież za czasów jego związkowego rządu oficjalna stopa bezrobocia wzrosła z 10,4 proc. na koniec 1998 roku do 17,5 proc. na koniec 2001 roku. Takiego wyniku nie osiągnął nawet „wczesny Balcerowicz". Historia jest jednak najlepszą nauczycielka życia, bo uczy, że jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.