Ubój rytualny jest konsekwencją nakazów religijnych, jego zasadność nie polega więc na argumentacji obiektywnej, etycznej czy prawnej w rozumieniu prawa stanowionego. Istnienie potrzeby rynkowej prowadzenia uboju zwierząt według zasad zapisanych w świętych księgach jest nie do zanegowania. Istnieje ona tak długo, jak istnieją owe nakazy religijne.
Jeśli jest siła nabywcza dla mięsa o takich a nie innych właściwościach, to naturalne jest, że pojawiają się jego dostawcy, czyli hodowcy, rzeźnicy i handlarze. Przemysł ten w naszym kraju jest wyceniany na mniej więcej miliard, półtora miliarda złotych rocznie. Dzięki temu, że jesteśmy jednym z niewielu państw w Europie, gdzie ubój rytualny jest dozwolony, wiele naszych zakładów wyspecjalizowało się w eksporcie mięsa przetworzonego z zachowaniem zasad halalu lub koszerności. Nasi przedsiębiorcy zaspokajają potrzeby milionów Europejczyków, które nie znikną od tego, że przestaniemy mięso to przetwarzać w Polsce. Po prostu naszą produkcję przejmie ktoś inny, a zwierzęta dalej będą ubijane rytualnie.
Zakaz uboju to państwowa interwencja w życie gospodarcze, a jak pisał von Hayek, totalitaryzm zawsze zaczyna się od interwencji gospodarczych
Nieważne, z jakich powodów chce ktoś zabraniać pewnej działalności, najważniejszy jest sam fakt zabraniania. To jest państwowa interwencja w życie gospodarcze, a jak pisał Friedrich August von Hayek, totalitaryzm zawsze zaczyna się od interwencji gospodarczych, dlatego każdej z nich należy się bardzo uważnie przyglądać.
Daleko nam do totalitaryzmu, ale zabranianie uboju rytualnego wydawać się może krokiem niezbyt bezpiecznym. Państwo na pewno nie powinno ingerować w gospodarkę w formie nakazowej, określać odgórnie, że jakaś działalność jest zła, o ile oczywiście nie łamie praw i wolności innych ludzi.