Premier, dokonując rekonstrukcji rządu, ponownie wykazał się krótką pamięcią. Tak jak o obietnicach wyborczych, tak samo zapomniał o wątpliwych osiągnięciach swoich ministrów. Przykładem może być pozyskany z SLD, niegdyś zawzięcie krytykujący Donalda Tuska, obecny jeszcze minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
Nie ma najmniejszego sensu mówić o tym, jaki jest stan służby zdrowia, bo o tym dobrze wie każdy, kto nie miał szczęścia i musiał korzystać z pomocy medycznej w naszym kraju. Lepiej powiedzieć o sprawach, które umykają powszechnej uwadze, a obchodzony parę dni temu (21 listopada) Światowy Dzień Rzucania Palenia wydaje się doskonałą do tego okazją.
Tak jak należy rzucić palenie, tak należy wyrzucić ministra Arłukowicza z rządu. Wystarczającym do tego powodem jest raport NIK dotyczący realizacji rządowego programu zdrowotnego o nazwie „Program ograniczania zdrowotnych następstw palenia tytoniu". Ocena Najwyższej Izby Kontroli była druzgocąca. Cele programu nie zostały zrealizowane, bo wbrew ustawowemu obowiązkowi nie zapewniono właściwego finansowania. Zgodnie z art. 4 ust. 3 ustawy antynikotynowej miał on być „finansowany z budżetu państwa w wysokości 0,5 proc. wartości podatku akcyzowego od wyrobów tytoniowych". Wydatki z budżetu państwa wynosiły 2010 r. – 1046 tys. zł zamiast 87 181,5 tys. zł, a w 2011 r. 915,5 tys. zł zamiast 91 320,8 tys. zł. Oznacza to, że na realizację polityki antynikotynowej przekazano tylko ok. 1 proc. środków, które powinny być przekazane. Co stało się z resztą?
Udzielając Najwyższej Izbie Kontroli wyjaśnień, minister zdrowia, przerzucając odpowiedzialność na ministra finansów, stwierdził, że: „wobec wymogów Ministerstwa Finansów stosowanych rokrocznie przy konstrukcji ustawy budżetowej, wydatki pozapłacowe pozostają z reguły na poziomie poprzedniego roku, o ile nie ulegają zmniejszeniu. Zatem przepis istniejący w ww. ustawie jest praktycznie martwy. Reasumując, należałoby wykreślić z ustawy przepis o 0,5 proc. wartości podatku akcyzowego lub doprecyzować jego brzmienie". Zatem w tym miejscu chciałbym zaapelować do ministra zdrowia o to, aby wystąpił on do posłów popierających rząd o uchylenie lub doprecyzowanie tego przepisu. Czy wystarczy ministrowi odwagi?
Wątpię. Gdyby przepis uchylono, dla wszystkich stałoby się już jasne, że minister zdrowia, zamiast dbać o zdrowie Polaków, dba o kalkulacje ministra finansów. Jeśli przepis zostałby doprecyzowany, minister utraciłby mało logiczną wymówkę i nie mógł mówić, że brak pieniędzy wynika z powodu nieprecyzyjnych przepisów. Niezależnie od pokrętnych usprawiedliwień skala problemu jest ogromna. Co roku w Polsce z powodu chorób odtytoniowych umiera ponad 80 tysięcy osób. Na skutek biernego palenia (dotyczy osób, które nie palą, ale są narażone na wpływ dymu tytoniowego) każdego roku umiera 8 tys. osób, co stanowi liczbę dwukrotnie większą niż liczba ofiar ginących w wypadkach drogowych w Polsce.