Wskutek wieloletnich osobistych doświadczeń i obserwacji („po owocach ich poznacie", Mt 15-20) jestem zdecydowanym zwolennikiem Unii Europejskiej w wersji Europy Ojczyzn – choć też całkiem sporo bym w niej pozmieniał. W związku z tym mój pierwszy pomysł dla nowego przewodniczącego brzmi: niech Pan zaproponuje 28 krajom członkowskim przeprowadzenie narodowych debat o obecnym i przyszłym kształcie tej naszej wielkiej organizacji, która nie ma przecież precedensu w dziejach świata. Zacząć można od wspólnej ankiety wypełnionej przez drobne kilkadziesiąt milionów respondentów; jako doświadczony socjometra, chętnie pomogę przy opracowywaniu pytań...

Przypomnę elementarz. Obradująca raz na pół roku Rada Europejska jest ciałem stricte politycznym, jako że składa się z szefów rządów lub prezydentów państw. Prymarnym zadaniem Rady – a więc i jej przewodniczącego – jest określanie ogólnych kierunków rozwoju Unii i jej priorytetów. Takie plany powstają w rezultacie nieustannych rozmów na wysokich szczeblach, potyczek, ustępstw i kompromisów, stałych narad i dogadywań, zarówno tych oficjalnych, jak i tych nieoficjalnych, dyskretnych, w cztery oczy. Osobiste kontakty i koncyliacyjne umiejętności pana Tuska musiały być bardzo wysoko ocenione, skoro jego starzy znajomi – szefowie 28 państw i rządów – wybrali go niemal natychmiast po rozpoczęciu obrad. To niezwykle prestiżowy wyraz uznania i zaufania. Zarówno dla nowego unijnego prezydenta, jak i dla Polski. Mamy powody do dumy i radości!

Babka, która patriotycznie wróży na dwoje, zauważa w tym miejscu, że Tusk w Brukseli to nieobecność Tuska nad Wisłą. Hip, hip, hura, super, nareszcie! – woła wielu polityków, lecz inni mają jednak obawy. No, lepiej będzie rzec, że to ja je mam, ponieważ – wbrew medialnym tenorom – nadal uważam pana Tuska za najlepszego spośród trzynastu dotychczasowych premierów III Rzeczpospolitej. Teraz ten premier musi odejść, przynajmniej na 2,5 roku, a może i na 5 lat. Przez wzgląd na zbilansowany interes mojej Ojczyzny, który przedkładam nad interes Unii Europejskiej, nie jestem pewien, czy brukselska skórka warta jest takiej wyprawki.

Ale nowemu szefowi lub szefowej rządu szczerze dobrze życzę (trudna fonetycznie fraza).