Estera Flieger: Dzień świstaka z obchodami 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej

Kto przyjeżdża do Polski z okazji 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej? Ktoś w ogóle to wie? Ktoś to w ogóle zaplanował? Utknęłam jak Bill Murray w filmie „Dzień świstaka", bo znowu pytam, czy polska polityka historyczna jest na to wszystko przygotowana i czy ktokolwiek dziś widzi taką potrzebę.

Publikacja: 29.11.2024 04:56

Estera Flieger: Dzień świstaka z obchodami 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej

Foto: PAP/Marcin Bielecki

Do końca roku pozostały właściwie cztery tygodnie. Nowy obfituje w doniosłe okazje: tysiąclecie koronacji Bolesława Chrobrego, 120. rocznica wybuchu rewolucji 1905 roku i 80. rocznica zakończenia II wojny światowej. Przed nami prezydencja w Radzie Unii Europejskiej (Polska obejmie ją w styczniu na pół roku) i XIX Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina (2–23 października). To wiele możliwości dla promocji polskiej historii i kultury.

Konkurs Chopinowski jest marką samą w sobie, snu z powiek nie musi więc spędzać. To nasza wizytówka i wielkie święto. Perpetuum mobile wprawione w ruch w 1927 roku. Oby media publiczne poświęciły mu tyle uwagi co zawsze. 

Czytaj więcej

Estera Flieger: Panie prezydencie, proszę dać Eisenbergowi polskie obywatelstwo

Ale wymieniając pozostałe wydarzenia, mam wrażenie, że utknęłam jak Bill Murray w filmie „Dzień świstaka", bo znowu stawiam pytanie, czy polska polityka historyczna jest na to wszystko przygotowana. A przede wszystkim: czy ktokolwiek dziś widzi taką potrzebę.  

80. rocznica zakończenia II wojny światowej: nie będzie niczego

W komedii z 1993 roku przepełniony goryczą prezenter pogody przyjeżdża do sennego amerykańskiego miasteczka, zamieszkiwanego przez popularnego gryzonia, który wychodząc po zimie z nory, prognozuje rychłe nadejście wiosny. Ale czas stanął w miejscu i bohater budzi się już zawsze tego samego dnia. Dodajmy, że fatalnego: ciągle wpada w tę samą kałużę, powtarza w koło słabe ujęcia, dostaje kosza od pięknej kobiety itd. 

Czytaj więcej

Polityka historyczna. Bolesna lekcja od Niemiec

Minęło sześć lat, a po setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę pozostaje niedosyt. Zazdrość (choć zdrową) wzbudziły u mnie w tym roku obchody 80. rocznicy lądowania aliantów w Normandii (zwłaszcza znakomity klip z udziałem pierwszej damy – Brigitte Macron). Francję z tej okazji odwiedził m.in. prezydent USA Joe Biden. D-Day łącznie upamiętniło około 20 przywódców. Kto przyjeżdża do Polski z okazji 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej? Ktoś w ogóle to wie? Ktoś to w ogóle zaplanował? 

Obawiam się, że na poziomie międzynarodowym zmarnujemy kolejne szanse

O ile poszczególne instytucje i muzea otoczą opieką ważne rocznice, o tyle obawiam się, że na poziomie międzynarodowym zmarnujemy kolejne szanse. Szczególnie że to rok wyborczy. Po pierwsze, nie będzie więc na to wszystko czasu (zwłaszcza jeśli nie zaplanowano tego wcześniej). Po drugie, to, co powinno być przedmiotem politycznego konsensusu, stanie się elementem rywalizacji.

Kto będzie koordynował – trzymajmy się już tego przykładu – obchody 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej, jeśli IPN został wciągnięty do kampanii? Jak będzie wyglądać współpraca poszczególnych instytucji w obliczu wojny polsko-polskiej? Bo tu obok siebie działać muszą przecież prezydent, premier, resort kultury i Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Nie wspominając już nawet o tym, że źródłem ostrego konfliktu pozostaje nawet to, co Polska miałaby powiedzieć innym o II wojnie światowej.

Do końca roku pozostały właściwie cztery tygodnie. Nowy obfituje w doniosłe okazje: tysiąclecie koronacji Bolesława Chrobrego, 120. rocznica wybuchu rewolucji 1905 roku i 80. rocznica zakończenia II wojny światowej. Przed nami prezydencja w Radzie Unii Europejskiej (Polska obejmie ją w styczniu na pół roku) i XIX Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina (2–23 października). To wiele możliwości dla promocji polskiej historii i kultury.

Konkurs Chopinowski jest marką samą w sobie, snu z powiek nie musi więc spędzać. To nasza wizytówka i wielkie święto. Perpetuum mobile wprawione w ruch w 1927 roku. Oby media publiczne poświęciły mu tyle uwagi co zawsze. 

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Psychoterapeuci: Nowy zawód zaufania publicznego
analizy
Powódź i co dalej? Tak robią to Brytyjczycy: potrzebujemy wdrożyć nasz raport Pitta
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Joe Biden wymierzył liberalnej demokracji solidny cios
Opinie polityczno - społeczne
Juliusz Braun: Religię w szkolę zastąpmy nowym przedmiotem – roboczo go nazwijmy „transcendentalnym”
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie polityczno - społeczne
Skrzywdzeni w Kościele: Potrzeba transparentności i realnych zmian prawnych
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska