Temat nauczania religii w szkole sprowadzony został do sporu o liczbę godzin lekcyjnych. Panie kierujące Ministerstwem Edukacji nie ukrywają, że chętnie by nauczanie religii z publicznej szkoły wyrzuciły. Ponieważ jednak zapisy konkordatu na to nie pozwalają, z wyraźną przykrością godzą się na pozostawienie jednej godziny w tygodniu, przywracając jednocześnie na potrzeby katechezy dawno zapomniany system klas łączonych. Argumenty zgłaszane przez Episkopat (bo sprawa przedstawiana jest przez polityków i wielu dziennikarzy jako spór rządu z biskupami) pani minister Barbara Nowacka kwituje elegancko: to jest wycie o kasę.