Słuchając premiera na partyjnej konwencji, można było odnieść wrażenie, że jesteśmy w 2022 roku, a szefem rządu jest Mateusz Morawiecki, który straszy imigrantami. Tymczasem do łamania ustawy zasadniczej nawołuje teraz ten, który bronił jej przez ostatnie lata przed dewastacją ze strony państwa PiS. Jeśli zapowiadany przez szefa rządu pomysł zostanie zrealizowany, to z pewnością dojść może również do konfliktu ze Wspólnotą, gdyż będzie to oznaczało zerwanie z regułami zapisanymi w Karcie praw podstawowych Unii Europejskiej. Czy polski premier, który – jak wielu – uważa, że ma najsilniejszą pozycję w europejskich strukturach, rzeczywiście zdecyduje się na taki krok? Jeśli tak, będzie to jasny sygnał, ze Tusk może więcej, a Europa skręca w prawo, do czego przyczyniają się europejscy liberałowie. Oczekiwania skrajnej prawicy będą tylko rosły, a chwilowe przechwycenie prawicowych wyborców może zniechęcić tych centrowych, którzy dali PO zwycięstwo w 2023 roku.