Jak w ogóle znalazł się na najwyższym stanowisku w państwie? Andrzeja Dudę wysunął z drugiego szeregu działaczy PiS-u sam Jarosław Kaczyński, mając nadzieję na zwycięstwo wyborcze w 2015 roku, ale nie wierząc w podobny sukces we wcześniejszej elekcji prezydenta. Wybrano więc postać byle jaką, nieprzygotowaną do tej roli.
Tak niespodziewanie Andrzej Duda musiał wejść w buty o wiele dlań za duże. Był wiernym giermkiem Prezesa; nawet jeśli coś zawetował, to wkrótce przedstawiał ustawę mówiącą to samo nieco innymi słowami. Spodobała mu się ta pozycja, nabrał obycia, nauczył się sprawnie przemawiać (najczęściej frazesami) i teraz nagły upadek PiS-u znowu wysunął go na pierwszą linię, wsadził w mundur, do którego nie dorósł. A przecież już roił spokojne dokończenie kadencji pod PiS-owskim parasolem i przejście w 2025 roku na posadkę międzynarodową, którą mu sprzyjający rząd załatwi. Tak poczciwy „Duduś” (jak go zwą współpracownicy) znalazł się ku swemu przerażeniu na pozycji wojownika i męża stanu.
Czytaj więcej
Przemówienie głowy państwa na inauguracyjnym posiedzeniu Sejmu w nowej, X kadencji zawierało wiel...
Nowy rząd ma spore możliwości nacisku i poufnego ułożenia się z nim. „Dudusiowi” niewiele trzeba: rzecz w tym, by mógł spokojnie gadać i zasiadać, przybierając napoleońskie miny, by nikt nie wypominał mu łamania konstytucji i nocnego powoływania sędziów, no i by wreszcie otrzymał za łaskawym poręczeniem Niemców i Amerykanów to wyśnione stanowisko. Do roli PiS-owskiego wojownika brak mu nie tylko odwagi, ale i sprytu. Reszta jest do dogadania przy zamkniętych drzwiach i stulonych pyskach.
Czytaj więcej
Tak jak długo będziemy narodem, tak jak długo będziemy pamiętali co to jest nasz interes, zachowu...