„Mamy spore kłopoty przez te babcie. W dniu wypłaty emerytur kupują chleb, mleko, herbatę i konserwy dla kotów” – mówi zmartwiony policjant w niezapomnianym skeczu Monty Pythona o gangu staruszek. „Te podstarzałe przestępczynie kwestionują wartości społeczne” – dodaje socjolog, który chwilę potem staje się ofiarą Piekielnych Staruszek. To tak jak niektórzy obywatele kraju nad Wisłą, gdzie dowcip Monty Pythona stał się ciałem.
Weźmy choćby osławioną babcię Kasię, opozycyjną aktywistkę, tuż przed świętami skazaną przez sąd za naruszenie nietykalności cielesnej i znieważenie policjantów. Pani Augustynek, bo tak się w rzeczywistości nazywa, gryzła i kopała funkcjonariuszy, a jedną z pań nawet kilkukrotnie uderzyła drzewcem od flagi. Skazanie niewiele tu pomogło. Zaraz po świętach agresywna emerytka awanturowała się pod pomnikiem smoleńskim w Warszawie.
Czytaj więcej
Rok i osiem miesięcy ograniczenia wolności w postaci prac społecznych - taką karę dostała aktywistka Katarzyna Augustynek, znana jako Babcia Kasia. Sąd Rejonowy dla Warszawy - Śródmieścia uznał ją winną naruszenia nietykalności cielesnej policjantów.
Żebyśmy się dobrze zrozumieli, chamstwo i agresja są wśród seniorów ponadpartyjne. Prof. Krystyna Pawłowicz może nikogo nie bije, ale to, co wypisuje w mediach społecznościowych (a czasem mówi w wywiadach), woła o pomstę do nieba. A Janina Ochojska, osoba wielkich przecież zasług, która obraża funkcjonariuszy Straży Granicznej w sposób urągający wszelkim normom? Albo równie zasłużony Krzysztof Wyszkowski, atakujący uczestniczki powstania warszawskiego? Że o Lechu Wałęsie nie wspomnę! Lista osób obrażonych przez byłego prezydenta z roku na rok jest coraz dłuższa.
Nie jestem w tej obserwacji odosobniony. Kilku komentatorów zwracało już uwagę, że najbardziej agresywnymi uczestnikami rozmaitych demonstracji politycznych są właśnie ludzie w wieku emerytalnym. W zasadzie jedynym wyjątkiem jest Marsz Niepodległości. Bo akurat tam zadymę robi młodzież.